Od początku zakupu auta przy przekraczaniu 60 km/h słyszałem gwizd anteny. Juz sprzedający o tym poinformował podczas jazdy próbnej, jednocześnie uspokajając, ze to nie jest jakakolwiek usterka auta i po odkręceniu anteny jest cisza. W drodze powrotnej antene odkręcił i rzeczywiście tak było, tylko silnik i szum powietrza.
Na co dzień mnie ten dźwiek nie irytował, bo po pierwsze przyzwyczaiłem się a po drugie na krótkich i wolnych miejskich drogach nie zawsze dawał się we znaki. Częściej żona na to zwracała uwagę, więc jej wytłumaczyłem, że jeśli słyszy gwizd, to znaczy, że jadę za szybko w terenie zabudowanym

Po weekendowym wypadzie za miasto postanowiłem się jednak przyjrzeć antenie. Okazało się, że koniec anteny jest złamany i sama końcówka wielokrotnie owinięta czarną taśmą izolacyjną. Nie wiem czy to miało wpływ na ten dźwięk, ale aby wszystko ładnie wyglądało zakupiłem nowy bat anteny. Jest niestety dłuższy, ale dodatkowo z oplotem (stara tego nie miała)

Jazda próbna została wykonana i w aucie cisza jest taka jak bez anteny

Krótko mówiąc - rogal na twarzy