Zastanawiam się co we francuzach jest bardziej irytujące. Czy to elektryka żyjąca swoim życiem czy też zawieszenie i ich umiłowanie belki skrętnej? Jedno i drugie mocno mnie zatrważa i powoli każe sięgać do portfela. Mocno irytujące okazuje się lekkie osiadanie tyłu, a jak większość z Was wie, belka do wersji kombi jest popularna jak czterolistna koniczyna w realnym świecie.

Zastanawiam się tylko czy żywota dokonują amortyzatory marki NO NAME - KAGER(kupione doraźnie w kwietniu 2010) czy też osławiona belka.

Tocząc się prędkościami "parkingowymi" z tylnego zawieszenia docierają do uszu popiskiwania i skrzypienie. Za koniecznością regeneracji belki przemawia uniesienie przedniego zawieszenia w następstwie obniżenia tylnego (nieznacznego) oraz możliwy do osiągnięcia stosunkowo duży "wykrzyż". Amortyzatory KAGER wyglądają już na wyeksploatowane i za wszelką cenę nie chcę dopuścić do awarii z kwietnia 2010 - pęknięcia amortyzatora w górnym mocowaniu. Zamówiłem nowe gazowe KAYABA. Szkoda, że tak mało wśród nas użytkowników Megane Grandtour I, a większość powtórzy zasłyszane w świecie opinie "że belka droga", że "do dupy" itd. To i to już wiem Pozdrawiam!