Dawno tutaj nic nie pisałem, bo właściwie nic nie działałem przy Poldku. Przeniosłem się do Warszawy do pracy, samochód został na wschodzie i w związku z tym nie mam jak przy nim grzebać.
Ale na okres świąt zrobiłem sobie wolne, żeby odwiedzić rodzinne strony i przy okazji sprawdzić, co się dzieje z samochodem. A teraz do rzeczy:
Wysokie zużycie paliwa było spowodowane wieloma czynnikami. W zimie udało mi się uszczelnić zwrotny przewód paliwowy. W każdym bądź razie będzie trzeba to zrobić od nowa, gdyż ze względu na wysokie mrozy wszystkie przewody zwyczajnie łamały się w dłoniach i jest póki co prowizorycznie.
Nie miałem wtedy jak tego sprawdzić, ale będąc w domu pognałem go w trasę i jak się okazało, efekt jest. Zużycie z z 20-17l/100km spadło do jakichś 12,5. Tak więc w czym jeszcze problem?
W zimie również miałem problem z uruchomieniem silnika. Bałem się, że głowica pękła. Jak się okazało, silnik jest zwyczajnie zatarty... Efekt jazdy na zbyt rzadkim oleju. Praktycznie nie ma mocy, kompresja słaba, a po otworzeniu wlewu oleju wali powietrzem jak ze sprężarki.
Trzeba będzie wymienić pierścienie, przy okazji zobaczy się również stan tłoków oraz będzie można luknąć na panewki.
Problemów z elektryką wciąż nie rozwiązałem. Cóż, brak czasu.

Najbardziej jestem zdumiony z tego, że w związku z powyższą awarią normalny samochód nie powinien wcale jeździć, a stare fiatowskie 1500 jest nie do zajechania, 100 km/h osiąga bez problemów

Na koniec jeszcze kilka fotek z poniedziałkowego, małego offroadu

PS. Mam nadzieję, że w maju uda mi się zrobić kilka dni wolnego, które tylko i wyłącznie poświęcę samochodowi. Jak wszystko zostanie zrobione, zabieram go do siebie na Warszawę. Na zarżniętym silniku bez żadnych problemów zrobił jakieś 1000 km, tak więc żadnej trasy się nim nie boję