Popieram kolegę art73. Fajnie jeździć czystym, zadbanym i świetnie prezentującym się autem, niemniej nie warto przesadzać, bo potem każda ryska boli potrójnie.

Do kruk_sk: Być może człowiek ma hobby? Potrafię zrozumieć, że komuś sprawia przyjemność dbanie o przedmioty ze swojego otoczenia. Rzeczywiście niektóre akcesoria czy "zabiegi" mogą kosztować krocie, ale jeśli trzyma się umiar i robi rzeczy z głową, i jeszcze ma z tego satysfakcję to jest jak najbardziej OK.

Do And1WT: chodzi mi o samo słowo "detaling" nic na to nie poradzę sugeruje się pewnym touranem z portalu którego właściciel chwali się ze jest zwolennikiem detalingu i dokłada mu przeróżne cuda z allegro

Do art73: Kto co lubi oczywiście, ale nie ma nic gorszego jak fajny samochód z zaniedbanym lakierem.

Do kruk_sk: Hahaha Przywalił jak łysy o kant kuli
Proszę Cię, dwa inne światy...

Do MaArek77: Tym razem chodzi tylko o obmycie z błota i soli bo gruntowne czyszczenie, polerowanie i zabezpieczenie to już miał całkiem niedawno. Ten wosk, o którym piszesz to podobno jeden z najbardziej "pancernych" na rynku .

Tu nie chodzi o to by auta w ogóle nie myć, czy o nie nie dbać, ale takie dmuchanie i chuchanie normalne nie jest....potem ktoś pod supermarketem zarysuje lekko wózkiem i już wielka tragedia....to tylko kupa blachy, nie ma co przesadzać i balsamować auto drogimi kosmetykami Nie ma nic lepszego w zimie od myjni bezdotykowej - przecież za chwilę auto i tak będzie brudne, a tu najszybciej i najtaniej je z grubsza wyczyścimy.

Co do gruntownego czyszczenia, polerowania lakieru to poczekałbym do wiosny.

Owszem mróz ustępuje ale do takich zabiegów musi być niska wilgotność i temperatura co najmniej 15 stopni bo kosmetyki rozmazują sie na lakierze od wilgoci. No chyba że w garażu kolega ma 15 stopni, tylko tam za ciemno do takich prac.
Także coś koło marca zapewne.

No myjnia bezdotykowa ma chemię i może jest agresywna, tez obawiam sie zmywania wosku.
Ale Collinite 476 który stosuje jest tak trwały i tłusty że Niemieckie myjnie go nie ruszaja.

Powodznia w detalingu

Brudny i śmierdzący też jeździ..., ale kierowca i pasażerowie nie czują się w nim najlepiej (szczególnie pasażerowie, bo kierowca może być przyzwyczajony). Zdarzało mi sie takimi podróżować - obrzydzenie - jako gość w samochodzie nigdy nic nie mówię, ale potem unikam takich kierowców jak ognia.
Ponadto auto umyte, nawoskowane i bez rys, to mniej zjadliwy kawałek dla "rudej".
Do tego nie do pogardzenia walor handlowy - łatwiej odsprzedać auto z dobrym lakierem, niż takie poszarzałe. Nie nazwałbym tego więc odłamem wieś-tunningu.
Podsumowując:
Chyba jednak warto zadbać o estetyke karoserii bo to i podnosi wartość samochodu i zapewnia lepsze samopoczucie właściciela.
Nie mam mnic przeciwko temu, żeby ktoś sobie jeździł zapuszczonym i brudnym, jeśli mu to nie przeszkadza. Tylko szyby, reflektory i tablice rejestracyjne trzeba "odgruzować", bo to może być niebezpieczne i tak wymagają przepisy, a policja może mieć o to pretensje.

Do mniedzwied001: ta rekawica moze byc ciekawym rozwiazaniem

Do kruk_sk: Zapuszczony, brudny i śmierdzący też jeździ (i to nie gorzej) - ale co kto lubi :D

dla mnie ten cały detalig to odłam wiejskiego tuningu sorry ale nic na to nie poradzę... takie skojarzenia