Zmieniam opony z powrotem na letnie. Zimówki Winter Contact TS830 przejechały więc 8.500 km. Zakładam z powrotem letnie Michelin Energy Saver z przebiegiem 13.500 km na te same felgi. Ale podjąłem już decyzję - dokupię nowe felgi na zimę, szkoda mi tego przekładania - zdążyłem już zauważyć, że po zmianie schodzi powietrze. Dopompowuję na stacji 3 z czterech kół - trzeba się będzie wrócić do warsztatu. Cholerni fachowcy!

Druga dolewka oleju. Znów zaskakuje mnie kontrolka poziomu mimo regularnego sprawdzania. Tym razem po kilkugodzinnym postoju na mrozie przy minus dwudziestu. Dolewam już w ciepłym garażu i wchodzi tylko 0,5 litra (znów jest pod górną kreskę). Od nowości dolałem więc 1,5l.Zużycie oleju zdaje się spadać (1l na pierwsze 9 tys., 0,5 na drugie).

Pierwszy raz dolewam oleju. Od jakiegoś czasu zaczynam zwracać uwagę, że oleju ubywa (wakacyjne trasy). Aż dziwne, że dopiero teraz, podejrzewam, że silnik był w momencie odbioru z salonu mocno przelany, czego nie zauważyłem od razu – wiadomo, nowe auto, zaufanie do serwisu itd. Kontrolka poziomu oleju zaczyna świecić w trasie nad morze, zatrzymuję się na pierwszej stacji i dolewam od razu cały kupiony litr (wchodzi pod górny poziom).

W związku z niespodziewanym załamaniem pogody i planowaną podróżą zmieniam opony na zimowe (Conti Winter Contact TS830, które dostałem od dilera). Niestety w pośpiechu – i nie zdążam jak planowałem kupić na zimę osobnego kompletu felg - zakładam zimowki na Atlanty. Ok., odkładam więc wydatek, kupię felgi na wiosnę do letnich opon – może to będzie okazja do zamiany na 17stki. Trochę szkoda, bo opony przejechały dopiero 13,5 tysiąca kilometrów.

Po prawie 3 miesiącach czekania odebraliśmy auto.