Jeśli chce się sprzedać auto, trzeba je dobrze opisać i dobrze "obcykać". Chyba udało mi się w miarę jedno i drugie ;) Auto poszło na drugi dzień po wystawieniu ogłoszenia pierwszemu klientowi jaki się tylko pojawił... Niech mu dobrze służy. Teraz wypadałoby zrobić pierwszą sesję nowemu, przyjdzie na to czas ;)

Niemal 7 lat i prawie 100 000 km. W tym czasie niezawodna jazda i pelna współpraca. Trochę czasu spędziłem za kierownicą tego samochodu i z jednaj strony żal, z drugiej jednak chyba najwyższa pora. Nadszedł czas zmiany wozidła. Jeśli ktoś szuka taniego jeżdżenia to polecam ;)

Dwa tygodnie minęły nie wiadomo kiedy, w międzyczasie strzelone zostało ~2000km z jednej strony to nic, bo na co dzień jest tyle jeżdżone z drogiej jednak to jakaś tam trasa. Tym razem Bestia dostała ponadstandardowe zadanie. Oprócz wyładowania po sufit gratami typu łopatki i inne wiaderka do piasku na klapie wylądowały 3 rowery. Zadanie przewiezienia nas i tego całego majdanu zostało zrealizowane bez zastrzeżeń. Jedyna różnica w stosunku do normalnej jazdy to zużycie ...

Połtora tygodnia, około 2000 km, 200 l LPG i niemal zakończony urlop. Przejechany dystans - dla jednym dużo, dla innych codzienność, dla mnie przyjemność z jazdy "w trasie". Trasa Bielsko-Biała Grzybowo pokonana dwukrotnie - tam i z powrotem. Śednie spalanie na trasie ~10 l LPG/100km, prędkości zgodnie z przepisami, czasami delikatnie przekroczone, ale biorąc pod uwagę trasę (o tym zaraz) nie za często, jednak w większości w okolicach 130-140 km/h. Biorąc pod uwagę ...

Nadszedł czas na zmianę oleju i filtrów. W tym roku pokonanie 10000 km zajęło trochę więcej czasu. Ale sprawa już załatwiona i silnikowi od razu pracuje się lepiej. Oprócz wymienionego standartu, tym razem na warsztat poszły również hamulce tylne - tarcze i klocki. Tarcze ATM Mikoda, ale seryjne, już bez nawiercania czy nacinania oraz niemieckie klocki Meyer. Przy okazji wyszło, że nie ma nic za darmo....podczas wymiany tarcz z przodu, klocki miały jeszcze 2/3 "mięsa", więc ...

Auto jest wygodne, jako użytkownicy portalu motoryzacyjnego to wiemy. Czasami tak bardzo lubimy swoje bolidy, że spędzamy w nich, czy chociażby koło nich dużo więcej czasu niż potrzeba na przemieszczenie, czy obsługę tychże. Mam kilku znajomych, którzy postanowili, że użytkowanie auta doprowadzą do perfekcji, a czas i odległość do przebycia poza nimi maksymalnie zminimalizować Sytuacja 1: koleżanka odwożąc synka do przedszkola, staje przy przedszkolu, a zaraz jedzie ...

Chodząc do pracy mijam po drodze warsztat specjalizujący się w serwisowaniu motocykli i skuterów. Na większości samochodów czy to klientów, czy pracujących tam na tylnych zderzakach widnieją naklejki: "Patrz w lusterka. Motocykle są wszędzie". Naszła mnie taka myśl, że wszelkiej maści motocyklistom, ale chyba bardziej użytkownikom skuterów wypadałoby na zbiorniku paliwa, czy kierownicy przykleić inną, amianowicie taką: "Memento mori". Bo o ile użytkownicy tytułowych ...

Kierowcy z reguły wiedzą jak się zachować widząc znaki czy sygnalizację świetlną. Piszę "z reguły" bo jak jest sami wiemy, kto z nas nie przeleciał chociaz raz na "późnym pomarańczowym"? Ale ja nie o tym. Jest taka jedna najtrudniejsza zasada, njtrudniejsza do zapamiętania, czy do zastosowania. Już kiedyś o tym pisałem, ale dzisiaj znowu dala znać o sobie. Najczęściej mamy z nią do czynienia na parkingach marketowych bez znaków...tak, tak, chodzi o zasadę prawej ręki. ...

...tak mówi stare przysłowie. Ale jak mniemam we wszystkim musi być umiar. Wczoraj korzystając z okazji pojechaliśmy z łobuziakami w góry. Tak btw to strasznie mnie śmieszy stwierdzenie pojechania w góry Ale tak było - pojechaliśmy, stanęliśmy i potem na nóżkach. No i ja mniej więcej o tym. Postawiliśmy auto na parkingu. Stawiając rano, opłata całodniowa to 8zł, po południu 4zł. Idąc zobaczyliśmy we wszelkich możliwych krzakach, krzaczkach i krzaczyskach, przy ...

Dzisiaj jechałem rano po synka do dziadków. Śmigam sobie "obwodnicą śrudmiejską", jak to się u mnie pięknie nazywa dozwolone 7 dyszek prawym pasem. Na lewym pasie przede mną jedzie zdecydowanie wolniej jakiś firmowy Renault Partner. Dojeżdżam do niego i w momencie jak się z nim zrównałem, to pan w gaz, prawy kierunek i na mnie. Trza było deptać po hamulcu do oporu i uciekać na krawężnik. Delikatnie klaksonem zwróciłem mu uwagę, że chyba coś było nie tak. Naiwny ...