Po ponad dwóch latach wiernej służby Strzała została zezłomowana. Usterek było już tam tyle, że naprawa nie miałaby większego ekonomicznego sensu: coś stukało w lewym kole, hamulce zapowietrzone, znikał olej i płyn hamulcowy, silnik przerywał na gazie, któremu dodatkowo kończyła się homologacja, wyłączał się ABS w czasie jazdy, nawet tylna wycieraczka nie działała. Po przejechaniu chyba ponad 22 tys. musiałem się z nią pożegnać, chociaż nie było łatwo. ...

Tu opisałem problem: http://www.autocentrum.pl/autodiagnoza/opel/astra/f/kombi/silnik-benzynowy-1.6-i-16v-100km-1994-2005/slabnie-silnik-na-gazie-822118/

Wydawało się, że po wymianie paska klinowego problem uruchomienia auta będzie rozwiązany. Tymczasem rano znów niespodzianka - auto nie chce zapalić, a wskaźnik na akumulatorze pokazuje, że trzeba doładować. Dziwne, bo wczoraj z warsztatu wyjechałem bez problemu, a dziś mechanik zapewnił, że go naładowali. Na razie skończyło się na tym, że aku leży sobie w warsztacie i do wieczora będzie się ładował. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

To musiało się kiedyś stać, a zdarzyło się dzisiaj. Siadłem sobie do auta, bez problemu odpaliłem i zabrałem się za odśnieżanie. Odśnieżony ruszyłem z parkingu i za chwilę zapaliła się na czerwono złowroga lampka z wizerunkiem akumulatora, a do tego nie działa wspomaganie. Szybki research po necie i liczba możliwych powodów jest tak duża i większości dla mnie niezrozumiała, że w poniedziałek czeka mnie wizyta u najbliższego mechanika.

Wymienione dywaniki, wcześniej wymienione filtry, olej, świece. Wyczyszczona tapicerka, zawieszona choineczka :) I moje "nowe" 16-letnie autko zaczyna być coraz bardziej moje :-]