Cienkusz dostał wreszcie nowa sonde lambda. Przy okazji wymienilem jedna felgę, kompletnie zniszczoną na masakrycznie dziurawych ulicach. Udało mi się dostać używaną za 15 zł :) . No i Cienkusz znalazł nowego właściciela - a właściwie właścicielkę. Na początku maja przechodzi w nowe ręce. No i poszedł! Wczoraj po południu CC odjechał z nową panią!

No proszę, dziś rano -16 na termometrze a cienkusz odpalił od pierwszego przekręcenia kluczyka! Co prawda zaraz potem zgasł (i jeszcze ze cztery razy tak) ale wreszcie się zdecydował i powiózł mnie do pracy. Nawet jak przyjechałem na miejsce, to temperatura chłodziwa nie osiągnęła 50 stopni, ale i tak muszę przyznać, że nie wierzyłem iż w ogóle odpali.

I masz ci klops... Autko zaczęło palić coś koło 10 litrów na 100 km (!), czyli niemalże tyle co niuniek. Okazało się, że padła sonda lambda. Nowa w serwisie fiata to coś koło 350 zł, uniwersalna Boscha jakieś 150 zł. Koszty eksploatacji cienkusza zaczynają w tempie ekspresowym doganiać mercedesa... Zaczynam na poważnie igrać z myślą, aby pozbyć się fiacika i jako auto "zimowe" kupić MB 190 w dieslu...

Zrobiło się trochę zimniej - no powiedzmy jakieś małe przymrozki i cienkusz ma kłopoty z odpalaniem! W sierpniu miał wymienianie wszystkie płyny, filtry i świece. Autko po prostu nie "zaskakuje", a jak załapie to natychmiast gaśnie. Dopiero po kilkukrotnych próbach zaczyna terkotać. Cóż może być przyczyną?

Koledze zepsuło się auto - pękła głowica w Peugeocie 306. Cóż, zdarza się. Jako że przez jakiś czas nie miał się czym odpychać, pożyczyłem mu cienkusza. Oddając ostatnio Mercedesa do warszatu na wymianę sprzęgła wiskotycznego zadzwoniłem, prosząc o oddanie fiacika. Kolega się zmieszał - otóż cienkusz stoi u naszego znajomego mechanika i czeka na naprawę. Pęknięta uszczelka pod głowicą... Problemu nie ma, znamy się jak łyse konie, auto naprawi na swój koszt, ale ...

Cienkusz zmienił właściciela. Teraz jest u mnie. Na początek odwiedziny u mechanika. Tego od mercedesa. Tylko dzięki znajomości nie wystawił mnie za bramę razem z cienkuszem. Do wymiany poszły mankiety przegubów, termostat, olej silnikowy (zalali go półsyntetykiem mobila, niech ma), filtry. Całość wraz z robocizną 480 zł. Fantastyczne! Mniej niż hamulce na jedną oś do mercedesa! Bonusowo cienkusz dostał nowe kołpaki, bo stare kruszyły się na proch - koszt całe 18(!) zł ...