W dniu 22 grudnia 2010r. W godzinach wieczornych nexia odmówiła posłuszeństwa, jak się później okazało... padł silnik... zawory, tłoki, rozrząd i wiele więcej :( Zwiedziła ze mną ładny kawałek Europy :) no i w taki sposób zostałem bez auta... szkoda jej... ale cóż...

Znowu zaczęła się zima i wyskoczyły "małe" problemy, które cieżko zdiagnozować... Stukot w silniku, przy każdorazowym odpalaniu i jeździe powyżej 40kmh. Wszystko działa jak należy, silnik pracuje równo ale dźwięk jakby ktoś wrzucił metalowe kulki do niego :/ Spalanie wzrosło masakrycznie... prawie 13l/100km przy jeździe mieszanej... 40zł za 75km, albo 20 zł za 32km to baaardzo dużo :/ Nie wiem czy to nie ma już powiązania z ilością przejechanych ...