Po prawie 3 latach przygody z piękną Alfą doszliśmy do wniosku, że czas na nową towarzyszkę naszych wakacyjnych wojaży - pierwszy wybór padł na Alfę GT, które jeszcze mieli we włoskim MirafioriOutlet. Po wystawieniu Pantery na sprzedaż i przyjrzeniu się ofercie Włochów okazało się, że jednak mimo, że nowe, Alfy od nich nie byłyby objęte polską gwarancją, więc zaczęliśmy się rozglądać po naszych salonach. Po intensywnym objeździe wszystkich (z wyłączeniem grupy VW, jakoś nie mogliśmy się przekonać do ich designu i podobno awaryjnych silników TSI) salonów, które oferowały kompaktowe kombi, pewien warszawski dealer zaoferował nam soczyście czerwoną foczkę (kolor Candy Red), z prawie pełnym (jak na nasze potrzeby kompletnym) wyposazeniem, w atrakcyjnej ofercie cenowej :)
Mimo, że szukaliśmy czegoś z nieco mocniejszym silnikiem, doszliśmy do wniosku, że sprawdzony 125-konny Duratec powinien być wystarczająco mocny i w przeciwieństwie do downsizingowych wynalazków z małymi turbinami, przynajmniej być niezawodny...
Więc nie wahając się długo zamówiliśmy Foczkę, z przedłużoną gwarancją, za parę dni odebraliśmy (po formalnościach rejestracyjno-ubezpieczeniowych) i za parę dni zabraliśmy przegonić ją po niemieckich autobanach do słonecznej Italii :)
Zawiozła nas tam pewnie i komfortowo (lepiej resoruje i jest znacznie cichsza przy prędkościach autostradowych - tak do 180 km/h, bo powyżej nie działa już tempomat) tam i z powrotem, paląc przy tym 30% mniej benzynki i ani kropli oleju - co nas cieszy i zapowiada wieloletnią miłą współpracę :)