Wpis w blogu auta
Ssangyong Korando
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 889 razy
Pierwsza historia po zakupie.
Kategoria: inne
Chcieliśmy by auto zobaczył elektryk, ale okazało się, że go nie ma dzisiaj. Ale, że auto jest na gwarancji, można było podjechać w innym terminie do najbliższego serwisu. Do Poznania miałem bardzo daleko, więc nie mogłem też poczekać by elektryk na miejscu obejrzał auto przed zakupem w innym terminie. Przy zakupie auta, okazało się, że w salonie nie mają karty pojazdu potrzebnej do rejestracji auta, choć auto było zarejestrowane na salon. Była u importera razem z instrukcją obsługi, której też nie mieli lub zgubili. Powiedzieli nam, że to standard w przypadku aut z jazd próbnych. Tu sprzedający się nie postarał, bo wystawiając auto do sprzedaży chyba mógł kartę pojazdu ściągnąć od importera.
W czasie powrotu do domu okazało się, że rzeczywiście coś jest nie tak z ogrzewaniem, bo albo może grzać na maksa, albo maksymalnie chłodzić. Nie reagowała na regulację temperatury.
Dodatkowo gość z salonu był nierozgarnięty i nie ściągał tej karty pojazdu. Męczyłem się z nim ze 3 tygodnie. Musiałem wreszcie sam interweniować u importera. Tutaj duży plus za dobry kontakt mailowy i telefoniczny z importerem. Po kontakcie na drugi dzień miałem wszystkie brakujące dokumenty.
W sprawie drugiego problemu, podjechałem na wolnym czasie do serwisu w Łodzi i okazało się, że w ogóle nie ma czujnika temperatury zewnętrznej umieszczonego przed chłodnicą. Nie wiem jak mógł zginąć, czy akurat Koreańczyk był skacowany po weekendzie i niechlujnie go zamontował. Okazało się, też, że nie mogą mi go wymienić, ponieważ nie ma starego i teoretycznie powinienem go sam zasponsorować. Cena w salonie za takie maleństwo to 450zł i dodatkowo nie ma go na magazynie w Polsce i Holandii. Trzeba go ściągać z Korei. Może to trwać 1-2 miesiące.
Na szczęście sprzedawca w salonie zachował się honorowo i przysłał go za darmo. Sam też zaproponował, ze względu na długi czas oczekiwania, wyjmie tą część ze swojej nowej testówki i dośle mi go. Cała historia dobrze się skończyła. Potem okazało się, że tydzień po tym jak otrzymałem nowy czujnik temperatury, przyszła do niego zamówiona część. Sam nie wiedział, czemu tak szybko.
Zapomniałem jeszcze dopisać, że na czas braku oryginalnego czujnika temperatury dorobiłem własny. Koszt oryginalnego to 450zł co jest ceną z kosmosu. Czujnik w zasadzie składa się z termistora, gniazda do wtyczki i obudowy.
Z Internetu pobrałem instrukcje serwisowe Korando, gdzie były opisane parametry termistora. Koszt takiego termistora w sklepie elektronicznym to 1zł plus trochę kleju i taśmy to jego zabezpieczenia. Działał identycznie jak oryginał.
Ostatnia aktualizacja: 23.04.2015 13:49:57
Najnowsze blogi
Dodano: 9 godzin temu, przez MarcinGP
Cześć!
Udo złamałem, na tym cholernym, pedalskim rowerze się przewróciłem. Piach był na kostce brukowej i na zakręcie tylne koło spode mnie uciekło, a ja nie zdążyłem nogi wystawić ...
4
komentarze
Dodano: 3 dni temu, przez darek-k
odkup z ubezpieczalni
Carrot
11
komentarzy
Dodano: 5 dni temu, przez darek-k
pozostawiono mi furtkę z możliwością pozostawienia auta, więc tak zrobiłem, OLX, dwa dni i auto sprzedane
6
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Ciekawe czy cos jeszcze ci zlodzieje wymontowali.