... po auto przyjechało 2 Panów. Mieli jednak więcej szczęścia niż ja albo umiejętności, bo po 30min udało im się go uruchomić i odjechali do serwisu.

Znów czekałem i czekałem ale podobnie jak wczoraj bez odzewu. Napisałem więc kolejnego maila, na którego dostałem w trymiga odpowiedź i tu zacytuję:

"Akumulator wymieniamy na nowy, ale musimy przeprowadzić testy wymagane do wymiany gwarancyjnej.
Auto będzie do odbioru ok godz. 16,00-16,30"

Pierwsza myśl, w końcu czegoś się dopatrzyli i będę miał nowe aku ale zaraz za tym, o jakich testach gość mówi. Po raz już n-ty moja wiedza runeła, bo nigdy o czymś takim nie słyszałem.

Po pracy mimo wszystko nie udałem się od razu do serwisu. Niech Panowie mają jeszcze troszkę czasu. Pojechałem do domku, zjadłem obiad (ten sam co wczoraj), posiedziałem przed tv i przed 18 udałem się do serwisu. Pan już na mnie czekał. Z kserował stronę z książki serwisowej, po czym oznajmnij mi że w zasadzie wszystko jest OK ale profilaktycznie wymienili aku na nowy. Nowy z najnowszej dostawy. Pan przyprowadził mi auto a ja na dowidzenia:

... chciałbym Pana szybko nie zobaczyć, najlepiej do pierwszego przeglądu, dowidzenia i wrummm pojechałem jak przecinak

Wieczorem btuknąłem jeszcze na siłownię i jak co dzień postawiłem auto pod domem. Dziś rano pewien siebie i oczywiście nowego aku wyszedłem do auta i co? Powiedziałbym to samo co od paru już dni, czyli nic!!! Pozostawię tym razem to już bez komentarza.
Przyjechałem znów do pracy z kolegą. Usiadłem i napisałem maila. Aha aby ustrzec się przed pytaniem "jak go Pan zapala" nagrałem telefonem film z 3 prób uruchomienia silniaka i dołączyłem do maila

Co dalej? Zobaczę ale jak widać historia fuska nie zapowiada się by szybko się skończyła. Jak by powiedział Szymon Majewski "końca nie widać, nie widać ......" cdn