Pierwszy wpis będzie dotyczył ostatniego wyjazdu świątecznego do rodziny żony, która to w większości skupiła się w rejonach Mazur (Ełk) i Podlasia (Augustów). Łącznie przejechaliśmy prawie 1000 km od 6 do 10 kwietnia (dokładnie 965 km). Niestety nie mam pojęcia na jakim poziomie ukształtowało się spalanie ale wiem, że Biała Strzała potrafi mile zaskoczyć. Ogólnie sytuacja na drogach 6 i 10 kwietnia była do przewidzenia, tzn. wszędzie super tylko między Mińskiem Mazowieckim, a Grójcem kilometrowe korki. Dla mnie to nic strasznego, ale 1,5 roczna córka i ciężarna żona na pokładzie w połączeniu z 6 kilometrowym korkiem to już mieszanka wybuchowa. Oczywiście jak zwykle w takich sytuacjach albo wychodzę albo śpiewam. Z wiadomych względów wybrałem to drugie i jakoś dojechaliśmy do Grójca a potem dziewczyny zasnęły i był spokój. Podsumowanie wyjazdu: qpa kilometrów, 23 osoby odwiedzone, zjedzonych mnóstwo jaj oraz wędlin, 2 kieliszki wódki. A w środę wieczorem złapała mnie grypa żołądkowa, którą to zaraziła mnie szwagierka. Ach Święta Święta..