Poszedlem dzis tak z glupia frant zajrzec do Seicento (mam wolne do poniedzialku 07.01 :D , wiec autkiem nie jezdze ). No i okazalo sie ze akumulator padl (!sic). 8V napiecia na zaciskach, swiadczylo dobitnie o tym, ze nie ma sensu nawet wyciagac prostownika, tylko wymontowac i jechac po nowy do sklepu - co tez uczynilem.
Oczywiscie w cuda nie wierze,dlatego po powrocie z zakupow, zaczalem szukac przyczyny tak drastycznego wyczerpania akumulatora.
uplyw pradu wahal sie miedzy 2,5 a 3,8 A czyli BARDZO duzo.
Doswiadczenia troche mam i po upewnieniu sie ze nie zostawilem zapalonej lapmki we wnetrzu auta, wygrzebalem centralke alarmu. No i bingo.
Musicie wiedziec, ze w obecnych tanich centralkach alarmowych nie stosuje sie przekaznikow do sterowania swiatlami, czy sekcja odciecia obwodu zabezpieczonego, tylko ukladow elektronicznych (tranzystorow lub tyrystorow). Pol biedy jesli sa one dobrej jakosci, ale nawet te sa podatne na przepiecia,zwarcia i najczesciej powoduja podwyzszony apetyt na prad centrlki, przy jednoczesnym uposledzeniu dzialania danej sekcji.
Tak tez bylo w tym przypadku. Doszlo do zwarcia w sekcji odciecia, przez co nawet po zamontowaniu nowego akumulatora, nie moglem uruchomic silnika (obwod zabezpieczony przez alarm jest przerwany).
Centralka wyladowala w koszu, zrobilem obejscie i autko dziala, a pobor pradu w spoczynku wynosi teraz 200-400 mA