Autko z przebiegiem 203tys.km sprowadziłem we IX 2004 roku z Belgii. W X 2004 roku została założona w Sokołowie Podlaskim instalacja gazowa. Autko początkowo pechowe (koniec X 2004r. - w czasie wichury (w nocy) nie zauważyłem gałęzi na drodze i uszkodziłem plastikową osłonę pod silnikiem oraz kratki plastikowe w zderzaku przednim; 04.11.2004r. - w trakcie wyprzedzania TIRa kobieta wyjechała maluchem z polnej (nieoznakowanej) drogi na czołówkę. W efekcie samochód unieruchomiony na 2,5 tygodnia na szczęście nie z mojej winy (uszkodzony lewy: błotnik, drzwi, drążek kierowniczy); 21.05.2005r. - w nocy na prostym odcinku drogi z przydrożnego rowu wybiegają w odległości ok. 50 m przed maską dwie krowy. Omijam przeszkodę, ale ostatecznie londuję w przydrożnym rowie uszkadzając prawą stronę samochodu (wyrwana lampa, rozciągnięty zderzak, uszkodzony wahacz, felga, opona, błotnik, podwozie itp.). Nikt z osób będących w samochodzie nie ucierpiał. Samochód unieruchomiony na 4 tygodnie (naprawa z ubezpieczenia rolnika)). Potem już tylko coraz lepiej, aż do X 2008 roku (wymiana sprzęgła, po tygodniu klejenie bloku skrzyni biegów, po 3 tygodniach skrzynia odmówiła współpracy więc kupiłem używaną jak się okazało od disla, zakup kolejnej skrzyni i wymiana, naprawa zawieszenia - koszt przygód to ok. 3000zł w ciągu miesiąca). Golfikiem zrobiłem łącznie 180 tys. km. Autko sprzedałem we IX 2009 roku do sąsiedniego powiatu.