Znając polski rynek samochodów uzywanych postanowiłem wyjechać do naszych zachodnich sasiadów i tam poszukac coś dla siebie. Jedno było pewne.. GOLF!!!
No i tak spedziłem 3 tygodnie w Niemczech pracujac sobie i szukajac autka. W ostatni dzien sie udało znaleść własnie ten egzemplarz. Oczywiscie wtedy miał być jakis TDi ale ceny ropy były tak wyspokie że dla ucznia lepszym rozwiazaniem było zakupienie benzyniaka i przerobienie go na gaz. Tak tez sie stało i tak jest do dzis. Moge teraz tylko nazekać na mała moc. Ale nie jest tak tragicznie. Golf jeszcze niegdy mnie nie zawiódł. Jak narazie to moje oczko w głowie.