Mój poczciwy Fiacior - jesteśmy ze sobą już prawie 8 lat i wiele razem przeszliśmy .

Dużo by pisać na temat tego co działo się z tym samochodem na przestrzeni lat, więc napiszę tylko najpoważniejsze awarie, które nieco szarpnęły mni epo kieszeni .

Najbardziej bolesną nauczką ( tak - nauczką, bo to była moja wina) była awaria napinacza paska rozrządu - a co za tym idzie poważne uszkodzenie silnika . Już długo wcześniej przed awaria powinien być wymieniony kompletny rozrząd, ale olałem to, więc się doigrałem. Koszt naprawy i tak niezbyt wysoki jak na tego typu awarię - około 1300 zł.

Bravolot zaczął robić sobie jaja na początku 2008 roku, kiedy to zaczęła sypać się skrzynia biegów . Sypała się jakiś miesiąc, aż się wysypała na amen .
Nie bawiłem się w naprawy starej skrzyni i od marca 2008 mój Bravo 1,6 16V można nazwać stuningowanym samochodem :) gdyż otrzymał skrzynię z MArei 1,6 która ma inne przełożenia, a co za tym idzie przyspieszenie do 100 km/h o całą sekundę lepsze :D .

Następnie posypał się rozrusznik - wymieniony na inny używany za 75 zł ;).

Żeby nie było - staram się dbać o samochód, choć z zewnątrz tego może nie widać, jednak po ciągłym klepaniu blachy po parkingowych bandytach dałem sobie spokój z kosmetyką nadwozia .
Za to sprawy mechaniczne mają się całkiem dobrze - hamulce, zawieszenie ROZRZĄD - praktycznie wszystko nowe, więc auto nie sprawia większych problemów .
Jako że przyzwyczaiłem się do tego autka i wiele fajnych wspomnień się z nim wiąże, nie sprzedam go nigdy :).