Jak to się stało, że kupiłem saaba...

dosyć dużo jeżdżę, średnio 3tys km miesięcznie, tak więc sporo czasu spędzam w aucie,
założeniem było auto klasy średniej wyższej, dość komfortowe, ekonomiczne i ze sprawdzonym silnikiem, do tego co ważne - miało dawać frajdę z jazdy.

wystartowałem z budżetem +-30 tys zł... apetyt rośnie w miarę jedzenia i kwota szybko podskoczyła do 40 tys zł.
Pod lupą było naprawdę wiele aut... do czołówki przeszły tak naprawdę 3 auta: Volvo S40 2,0D rocznik 06-07, Volvo S60 2.4 D5 05'-06'oraz Alfa Romeo 159 sedan 1,9 JtD 05'-06'
na dobrą S60-tkę brakowało trochę $, niewiele brakowało bym posiadł dającą ogromną frajdę z jazdy alfę,

wtedy ktoś mi powiedział "przejdź się do komisu i przejedź się saabem 93"
moje pojęcie o saabie było raczej marnę, kiedyś interesowałem się modelem 9-5 01'-03' ale obiegowa opinia o silnikach mnie zniechęciła.
chwilę pobuszowałem w googlach, poszedłem, przejechałem się dieselem 150KM vector... i już wiedziałem jakim autem będę wkrótce jeździł!
poraziło mnie to auto!
po ustawieniu "usportowionego" fotela, miałem wrażenie, że to auto jest jak na mnie skrojone

machina ruszyła, po 2 msc poszukiwań i obejrzeniu 6 potencjalnych kandydatów, znalazłem auto z rąk prywatnych:
- potwierdzenie przebiegu w belgijskiej sieci Saaba,
- wizyta w ASO w PL
i po dystansie bliskim 800 kilometrom stałem się szczęśliwym posiadaczem

Saaba 9-3 Sport Sedan rok modelowy 2007, z silnikiem 1,9 TiD o mocy 150KM z manualną skrzynią,
wyposażenie w wersji Vector + pakiet stylistyczny Aero

jeżdżę nim miesiąc i zachwyt tym autem wciąż mi nie mija:)
mimo, że jest w nim kilka drobiazgów których poprawa trochę nie daje mi spokoju, ale wszystko w swoim czasie:)

wrażenia z jazdy wkrótce...

mały wielki samochodzik. Przy jego masie i silniku był on rewelacyjnym autkiem do miasta, zwinny, o dziwo bardzo pojemny, bardzo ekonomiczny ( nie spalił mi więcej jak 6 litrów ON)no i bardzo żwawy:) służył mi dzielnie przez 120 t/km bez większych problemów,na trasach większych niż 200 km trochę brakowało komfortu, dlatego zmiana na inne auto, ale mój pług pozostaje w rodzinie:)

mój pierwszy własnościowy samochód, sam zakup był dla mnie wielką wyprawą, niestety kompletnie zielony zakupiłem minę i w przeciągu 6 msc włożyłem w naprawy połowę okazyjnej ceny zakupu:) przez kolejne miesiące dobrze mi służyła, aż do momentu sprzedaży po blisko 1,5 roku użytkowania