やあ - cześć
Przedstawiam "Madzię" - małą, śliczną zadziorę:)

Urzekła mnie swoim wyglądem - dynamiczną, pełną życia stylistyką (to zapewne filozofia projektowania KODO - "Dusza ruchu"), w przepięknym, męskim, trójwarstwowym lakierze "Machine Gray", oraz nie mniej uroczym, minimalistycznym wnętrzem - z klasycznymi przełącznikami i zegarami, które jednocześnie nie zostało pozbawione nowoczesnego sznytu. Materiały wykończeniowe gustowne i mięciutkie - aż chce się dotykać. Wszystko to składa się na idealny strzał w moje poczucie estetyki.
Do tego bezkompromisowość w zakresie standardowego wyposażenia w systemy bezpieczeństwa i nowoczesna technologia, umilająca pokonywanie nie tylko długich, ale też krótkich tras.
Madzię napędza 150 niewysilonych, rączych kucy, które zmuszone do galopu, momentalnie osiągają 213 Nm. Wspomaga je 24-woltowy układ "miękkiej hybrydy", oddający przy ruszaniu "całe" 6,8 KM mocy i 49 Nm momentu obrotowego. To wszystko razem w zupełności wystarcza do dynamicznej, ale też oszczędnej jazdy. Całość dopełnia klasyczny 6-biegowy automat, brak koła dwumasowego oraz - pozbawiony filtra GPF, zwieńczony dwiema "niefejkowymi" końcówkami - układ wydechowy.
Zawieszenie jest zdecydowanie jędrne, choć mogłoby być ciut bardziej komfortowo zestrojone. Dzięki temu Madzia odwdzięcza się świetnym "klejeniem się" do nawierzchni podczas nieco szybciej pokonywanych zakrętów.

Dziękuję za odwiedziny.