Kiedy się ma tyle starych gratów, że nie ma ich powoli gdzie trzymać to kupowanie kolejnych ma tyle wspólnego z sensem co Kudłata ze zwinnością i dobrym jedzeniem. Ale ja nie dam rady? Ja?
Oczywiście, że dam, w końcu uleganie zakupoholizomowi nie wymaga takiego wysiłku intelektualnego co analiza konsekwencji tych zakupów.
Zatem kupiłem dwa kolejne graty - właściwie jeden kupiony a drugi w fazie negocjacji.
Obydwa daleko, znowu przez telefon i wszystkie niespodzianki wyjdą na jaw po tym jak się zmaterializują w Polsce. Ale tym razem postanowiłem nie ulegać chorobie całkowicie i przeznaczone będą na sprzedaż. Kupię, porobię bo lubię, odnowię co trzeba, pojeżdżę i wystawię na sprzedaż, żeby mógł się cieszyć kto inny. Zarobek z tego będzie zapewne mizerny ale lepsze to niż zbieractwo
Podpowiem, że obydwa auta to znane modele w świecie a jeden z nich ma jeden z najpaskudniejszych przodów jakie ktoś mógł zaprojektować
Już się cieszę:D