W lutym tego roku postanowiłem pobawic się trochę z Peugeotem w modyfikacje ( osiągi ). Postanowiłem wymienic silnik na mocniejszy. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Robiłem to sam z kolegom i o wymianie silnika wiedzieliśmy tyle samo.... czyli nic.
Ale świat należy do odważnych.
Piątek 11 Luty auto wjechało do garażu. Pozostawione na noc aby wyschło po całej uroczej chlapie która była na ulicach.
Sobota ostatnie kompletowanie narzędzi,ubrań. Ruszamy...
Na sam podniesienie auta postawienie na kobyłki i rozpięcie zawieszenia aby wyjąc półosie. Następnie wzieliśmy się za odpięcie wszystkich czujników przy silniku. Wszystkich aż 4-rech hehe).
Spuszczenie oleju ze skrzyni,spuszczenie p łynu z układu chłodzenia,wyjęcie chłodnicy....
Ok zaczynamy: łańcuch podpięty do silnika zaczynamy luzowac łapy, poszło jak po maśle ( myślałem że będzie ciężej). Po 10 minutach walczenia z układem dolotowym silnik wyszedł. Zadowoleni zaczeliśmy od pomiarów silnika 1.0 z 1.4. Okazało się że silnik 1.4 jest trochę wyższy, jeżeli byśmy zostawili silnik na oryginalnych szpilkach byłby krzywo osadzony względem skrzyni biegów. Więc...( wszędzie mówili żeby robic jakieś tulejki podkładki itp. Ja pomyślałem że wykręce szpilki ze starej łapy i wkręce do nowej,, i tak też zrobiłem. Generalnie operacja wyjęcia i włożenia silnika to ok 2 dni. Ale mi zajęło troche dłużej z powodu wymiany całej wiązki elektrycznej. Zresztą w galerii jest zdjęcie jak wygląda samochód w środku bez deski rozdzielczej... Ale może o tym w innym temacie. Silnik odpalił z pierwszego kluczyka i chodzi do dziś. Zadnych poważnych awarii nie ma. tfu tfu tfu odpukac. Pozdrawiam Wszystkich i mam nadzieje że nie zanudziłem swoją opowieścią. HEY.....