Pełen obaw co będzie przy tak dużym mrozie -22C musiałem jechać autem. Włączyłem stacyjkę i po rozgrzaniu świec przekręciłem kluczyk. Jakby to powiedzieć - rozrusznik z pewną nieśmiałością obrócił wał i silnik zaskoczył. Nie powiem że zagrał jak przy +20C ale raczej zarechotał jak stary diesel. Usłyszałem nagle jak zagrały wszystkie zawory i wtryskiwacze. Oho pomyślałem - ale po 2 sekundach silnik zreflektował się nieco i jego praca stała się równomierna i normalna. 15 minut pracy na wolnych obrotach nie spowodowało bynajmniej jego zagrzania - szyby musiałem skrobać ręcznie. Świadczy to o dużej sprawności silnika i małej ilości ciepła które się marnuje. Ma to swoje plusy i minusy. Minusem jest to że silnik zaczyna się rozgrzewać i wskazówka temperatury cokolwiek się rusza dopiero po przejechaniu około 7 - 8 km. Czyli jazda po mieście w zimie zawsze z zimnym silnikiem...