No zabić to mało! Mnie też jakiś baran przyrysował niecałe 3 miesięczne auto, ale na szczęście błotnik z tyłu i prawie nie do zauważenie jak się nie wie, ale też myślałem że wyjdę z siebie!

Nakopać!!. A że kobieta ? Jest równouprawnienie.Pozdrawiam

Ja niestety wczoraj miałem mniej szczęścia, bo podczas mojej nieobecności pod hipermarketem ktoś dość solidnie otarł się o prawą stronę zderzaka tuż pod lampą i o kawałek błotnika. Szczęście, że otarcie niewielkie,ale sprawca upłynnił się nie zostawiając śladu, a co gorsza parking jest niemonitorowany. Zgadzam się z Tomaski brać kasę lub zgłosić na policję i z OC naprawić.

Niestety ale też to przechodziłem,jak gówniara wysiadała na parkingu z Forda Mondeo i tylnymi drzwiami prawymi w moje przednie przywaliła,na szczęście nie duże zadrapanie bo Audi jest mocne,no ale wkurwiony byłem na maxa, w mieście kto nie podjedzie to coraz słychać,poprostu nie zauważają tego,że jak nie dbają o swoje auto to nie znaczy,ze ktoś nie chce.

Co zrobić? Zabrakło odwagi czy pomysłów?
Mnie pierwszy cofnięto w tylny zderzak pod Ikeą - wysiadłem, popatrzyłem - krótko na temat: policja i naprawa z Twojego OC czy gotówka bo nie mam czasu? za ryski 150zł i "spi dziadu". Drugi raz vectra bez świateł cofania wjechała mi w lewy przedni błotnik - zagięta krawędź błotnika i ryski na drzwiach - 300zł lub policja. Dzieciak zapłacił i po sprawie.
Z tym narodem, niestety nie da się inaczej - rozmowa da nic, a ubytek kasy pamiętają ludziska. Polecam ocenić na miejscu straty, pomnożyć razy 2 i albo kasa w 2min albo protokół (ALE TYLKO OD POLICJI) i naprawa z czyjegoś OC w ASO.

Trzeba było powiedzieć jej dosadnie co o niej i jej braku szacunku do swojej i czyjejś własności myślisz.