Witam wszystkich czytających moje wypociny. Jakiś czas temu wróciłem z pracy w niemczech. Pracowałem aby naprawić sobie Kamcia. Już jestem bliski zakończenia prac. A więc napiszę po kolei.

Jak wspominałem kiedyś obróciła się panewka, miałem to naprawić, jednak koszta urosłyby przekraczając wartość auta. Postanowiłem włożyc nowy silnik KF. Kilka maili, telefonów i wybrałem silnik. Po kilku mailach, telefonach z właścicielem umówiłem się na spotkanie. A że mam do niego spory kawałek, ponieważ mieszka w Dobczycach a Mazda była w Grębenicach trochę się bałem podróży. Jechałem pierwszy, za mną przyszły szwagier jego Omegą 2.0 PB/LPG '95. Stuki w silniku coraz mocniejsze ale cóż zrobić. Przecież nie będę brał lawety skoro mogę choć kawałek przejechać o własnych siłach. I tak dotarliśmy do Jędrzejowa, później do Krakowa. W krakowie światła i korki nas rozdzieliły. Jeźdząc po mieście miałem kilka problemów. Nie mogłem puścić pedału przyspieszenia. Gdybym to zrobił auto by zgasło, więc hamowanie tylko lewą nogą na jałowym- trzeba mieć niezłą koordynację :D Szwagier zgubił mi się i szukaliśmy się dość długo. Stuki w silniku takie że kierowcy obok uciekali :/ Po pewnym czasie znalazłem go na stacji Shell przy ulicy jakiejś tam babki. Obraliśmy kierunek Wieliczka, później NaVi prowadziła przez takie wzniesienia że na jedynce było mi ciężko A w silniku waliło okropnie, jakby dwa młoty o porządne kowadło. Dojechaliśmy na miejsce, szybka rozmowa i przekonanie mnie do silnika KF... O nie!! Jednak KL- polecał mi mechanik, podał konkretne argumenty i decyzja zapadła. Powrót Omegą do domu, wracałem autem którego nie znam, drogą którą nie jechałem (wracaliśmy inna niż przyjechaliśmy)
Tydzień czasu od zaprowadzenia pojechaliśmy(wcześniej nie było czasu na podróże)
Odbiór 29.10.13r. Silnik 1600,- przekładka 600,- półoś 100,- oraz kilka innych rzeczy za ceną 300,-

Edit.
Dodaję zdjęcia te bardziej jak i mniej przyjemne...