Po wymianie radia i zamontowaniu schowka na okulary ... posprzataniu autka zastanawialem sie co trzeba ... tak na prawde przy nizm zrobic bo troche mnie się nudzi. Hmmmmm no tak trzeba wymienic olej (a to bedzie zrobione za tydzień), no i wypadałoby zmienić rozrząd gdyż auto co prawda miało rozrzad zmieniony jakiś niedługi czas przed tym jak stałem się jego właścielem, a z racji tego że zapomniałem dokładnie kiedy to było i zrobiłem już nim prawie 30 tys km postanowiłem że zrobie również to, aby mieć spokojną głowę, na dodatek przeciągnie się troche rozpoczęcie budowy domu więc teraz czas na to najlepszy... a i Helmucisko chyba zagości u nas na dłużej.

W poniedziałek podzwoniłem troche po firmach z częściami znalazłem części na tzw. pierwszy montaż w dobrej cenie i od razu je zamówiłem. W sumie tak: pasek BOSH, Napinacz Ruvi... (no jakos tak) rolka prowadząca Febi Bilstein, pompa wody (nie pamiętam nazwy ) oraz tłumik drgań (dźwiny wynalazek no ale być musi) całośc kosztowała mnie 560 PLN Brutto. Części są więc można zabierać się do pracy....

Postanowiłem zrobić to sam z racji tego że jak się dowiedziałem dziś ASO za samą robocizne bierze 700 PLN brutto. A na moje pytanie ile wezmą kiery przywioze auto częściow rozebrane, gośc się zaśmiał i zapytał czy przyciągne go na smyczy... W duchu pomyślalem sobie że specjalnie dla niego założyłbym Helmutowi kaganiec aby go nie połknął Podziękowałem i byłem przekonany jeszcze bardziej że za odkęcenie paru śrubek i wymiany kawałka gumy i paru okrągłych metalowych rolek tyle nie zapłace. Narzędzia mam, pojęcia troche tez więc do dzieła.

Wczoraj stanąłem przed Helmutem w garażu, popatrzyłem na ten jego wywalony w przód pysk i myślę jak się za to zabrac bo całą gębe trzeba zdjąc aby się tam dostać.

Na początek atrapa, pózniej zderzak mocowany na parę wkrętów odkrecanych torxem i wszystko ładnie zeszło z prowadznic... ułożone zabezpieczone przed zadrapaniami. Na tym zakończyłem wczoraj bo stanąłem na chlodnicy wkurzajacego mnie wynalazku czyli klimatyzacji ... konkretnie jej chłodnicy ... myślę co z kur... zrobic aby jej nie musieć nabijać. Z pomocą przyszedł V-powerek któdy doradził bardzo słusznie aby po porstu wypiąc ją z zaczepów i delikatnie nie uszkadzajac węży elastycznych odsunąć na bok. Niby proste a jednak w ferworze walki łatwo coś niechcący upierdaczyć. Po tych zabiegach helmucisko przypominalo zajaca ... dlugie pociagle ryło z zarabistym zębolem (chłodnica) na wierzchu

Dziś skorzystałem z tej rady... reszta czyli chłodnica wody, zamek, obudowy silnika, rura doprowadzajaca powietrze, węże wody itp ... poszły bez wysiłku. W celu zabezpieczenia chłodnicy oleju podwiązana została do auta żyłką od kosiarki patent harcerski no ale robiąc pomalu i samemu mozna zrobic dokladnie bez ryzyka uszkodzenia czegokolwiek.

Na tym zakończyłem prace na dziś ... nie spieszy mi się pojezdze troche do pracy "pyrtkami" (dzis zielonym, wczoraj i przed wczoraj czarnym) a jutro moze zabiore znowu Astre ... Po południu wymienie rozrzad ... czesci przodu moze pomyje karcherem bo zebral sie na nich kurz z kilku ladnych lat i dobry dlugich kilometrow.

Specjalne podziekowania dla V-Powera za rade i dzisiejsze przeslanie odpowiedniej dokumentacji


PS. Dla osob ktorym bedzie przeszkadzal dziennik za dziennikiem o rozrzadzie i jego wymanie tzn... dzisiejszy jutrzejszy i moze sobotni ... NIE CZYTAJCIE ... dziennik jest tez dla mnie aby udokumentowac to co przy aucie robie