Długo zastanawiałem się, czy wymienić swoje obecne opony: Dębica Navigator M+S wielosezonowe, na typowo zimowe. Jedni mówili: "Poradzisz sobie na nich", drudzy: "Opony są w całkiem dobrym stanie i jak kupisz używane zimówki to wyjdzie na to samo", albo "Nie ma co się przyzwyczajać do samochodu i za dużo nie inwestować". W każdym z tych stwierdzeń jest trochę prawdy ale....Ale właśnie. Ja mam to do siebie, że wolę mieć pewność do wielu rzeczy a tym bardziej na czym się będę poruszał. Samochód który kupiłem był wyposażony od razu w taki komplet opon. W sezonie wiosna -lato sprawdziły się idealnie i nie mam do nich zastrzeżeń. Nie wpadałem w poślizgi na wodzie, dobrze się na nich hamuje. Minus to taki, że z jednej uchodziło powietrze, ale wada to wadliwy wentylek. Jedna na zimę postanowiłem, że kupię nowe opony zimowe. Wiem wielu z Was powie że "bez sensu", operując na powyższych stwierdzeniach ale:
1. kupując nowe opony i biorąc pod uwagę mój niewielki (bo ledwo ponad półroczny ) staż jeżdżenia samochodem, zwiększam swoje szanse "przeżycia" podczas zimy, która będzie moją pierwszą zimą
2. będę miał je już na parę sezonów co de fackto wyjdzie tak samo w kosztach późniejszych jak kupowanie co roku używanych opon
3. będę jeździł w taki okolice jak: Wałbrzych, Kłodzko, Złoty Stok, a tam wiadomo że drogi kręte i w zimie to jest śnieg i ciężko się poruszać

I na koniec co kupiłem: Firestone :175/65/14R komplet z wentylkami i wymiana to 780 złotych. Ja na początek to dobry wybór, bo są to opony ze średniej półki. Na Continentale, czy też Pirelli mnie nie stać (około 230 za oponę na 14 cali felgę).

I jakby ktoś mnie się zapytał, a kupił sam auto i zrobił niedawno prawo jazdy to tak samo bym poradził

Pozdrawiam