Przedstawiam Wam mojego bzyczka zakupiony w maju 2010.Po kilku dniach poszukiwań takiego autka padło na niego.Wydawał się być egzemplarzem zadbanym przez właściciela, jednak rzeczywistość po kilku dniach okazała się bezwzględna. Pierwsza usterka, brak ładowania .Co było robić ? , rękawy do góry i do roboty, alternator zdemontowany i co się okazuje ? wirnik krzywy !! Wizyta w warsztacie elektromechanicznym oceniony koszt naprawy ok 450 zł kosmos ,prawie włosy mi wypadły, 2 dni poszukiwań dały efekt nowego wirnika w cenie 260 zł, składanie i ładowanko jest bez zarzutu wielka radość auto jeździ .
Nie trwało to jednak długo 2 dni później zaczynają się problemy z odpalaniem bzyczka, jak zimny to w miarę ok, ciepły tragedia, wymiana świec, kabli zapłonowych nic nie zmieniła, wizyta u mechanika- diagnoza : przepływomierz powietrza, podobno zrobiony na sztukę nie działa jak powinien przewidywany koszt używanego 350 zł + montaż ,aha wymyślił jeszcze wymianę sondy lambda. Na szczęście nie zdecydowałem się od razu na naprawę ,odpaliłem bzyczka i udałem się do znajomego mechanika 100 km ode mnie byłem ciekaw co on powie.Wsiadł popatrzył odpalił, nie znalazł nic niepokojącego i wysłał mnie do zaprzyjaźnionego gazownika. Co się okazało, niesamowity fachowiec znalezienie usterki zajęło mu 5 minut, padła centralka sterująca LPG, wymiana 10 minut i wszystko jest ok koszt 90 zł łatwo policzyć ile browarków zaoszczędzone .

Obecnie jeździ bez problemów, planuję zrobić jeszcze jeszcze parę rzeczy mechanicznych i kosmetycznych, ale z czystym sumieniem mogę już powiedzieć ,że jestem z mojego bzyczka bardzo zadowolony
I oby tak już zostało