"Nie chwal dnia przed zachodem Słońca" - ile razy się to słyszało? Zapewne wiele, a dzisiejszy wpis idealnie się w to wpisuje.

W poprzednich wpisach chwaliłem Bravo, że tylna wycieraczka, która wcześniej działała wyłącznie w trybie ciągłym i nie wracała do pierwotnego położenia zaczynała mieć przebłyski dobrej woli i zdarzało się jej działać tak, jak instrukcja przewiduje, czyli w trybie przerywanym i z powracaniem do pozycji początkowej. Po cichu liczyłem na "cudowne uzdrowienie", ale jak widać pochwały były przedwczesne. Wkrótce wycieraczka straciła zapał i wróciła do starego zwyczaju, czyli ciągła praca bez powrotów. Cóż... kapryśna dziewucha jest Pewnego dnia jednak obraziła się na dobre rozpoczęła strajk generalny, tj. przestała w ogóle działać.

Postanowiłem zbadać pacjentkę, więc zdemontowałem osłonę wewnętrznej części klapy oraz ramię wyciaczki, po czym wymontowałem silniczek. Zaaplikowałem następujący zestaw badań:
- sprawdziłem, czy we wtyczce płynie prąd i czy zmienia się coś po włączeniu/wyłączeniu wycieraczki - wszystko OK;
- podłączyłem silniczek bezpośrednio do akumulatora z pominięciem sterownika - tu też OK;
- rozebrałem sterownik wycieraczki, sprawdzając, czy jakieś styki nie zaśniedziały - tu również bez zastrzeżeń.

Wyszło na to, że coś z elektroniką musi być coś nie tak, ale na tym to się kompletnie nie znam, więc zaniechałem dalszych badań.

Nowy silniczek (samego sterownika się nie kupi) to w przypadku zamiennika około 200 zł. Dużo i niedużo zarazem. Poszukałem na Allegro używek i znalazłem jedną za 100 zł. Toż to połowa ceny nowego zamiennika, ale trzeba być czujnym, bo Fiat stosował dwa rodzaje wtyczek (dużą przed i małą po liftingu). Wiedząc, że problemy z powracaniem tylnej wycieraczki są w tych samochodach dość częste, postanowiłem szukać tylko ofert z możliwością osobistego odbioru w Poznaniu, aby od razu móc ocenić sprawność silniczka.

Znalazłem czego szukałem, więc pojechałem odebrać nowy używany silniczek. Podłączyłem, włączam, wyłączam i... wycieraczka nie wróciła do pozycji początkowej. Pracowała też tylko w trybie ciągłym. Ha! Dokładnie tego się obawiałem i od razu ucieszyłem się, że nie zamawiałem tego z innej miejscowości, bo teraz bym musiał go jeszcze odsyłać. W zasadzie mogłem wziąć ten silniczek i miałbym to samo, do czego już się przecież przyzwyczaiłem, ale stwierdziłem, że skoro mam już wydawać pieniądze, to niech chociaż działa on tak, jak powinien. Oddałem go, a sprzedający nie robił żadnych problemów: powiedział, że ma wprawdzie inną sztukę, ale na dużą wtyczkę, więc nie będzie pasować. Powiedział też, że ma zaprzyjaźnionego elektronika i da mu ten silniczek, więc może uda się go naprawić. Od tego momentu czekam już ponad 2 tygodnie na jakieś wieści, ale póki co ciągle cisza, a nowych ofert na Allegro nie ma.

Od tego czasu jeżdżę bez wycieraczki tylnej. W mieście nie jest to jest to jeszcze aż tak dotkliwe, ale podczas jazdy autostradą w ulewnym deszczu (ostatnio miałem "przyjemność" dwa razy tak jechać) w zasadzie można polegać wyłącznie na lusterkach bocznych, bo przez tylną niewiele widać.

Widzę teraz trzy rozwiązania:
- znajdę jakiegoś elektronika, który spróbuje ożywić sterownik od mojego silniczka;
- człowiek z Allegro naprawi swój silniczek lub zdobędzie inny;
- stracę cierpliwość i po prostu odżałuję te 200 zł i kupię nowy.
Nie wiem, co nastąpi pierwsze. Na razie czekam...