No i jestem po ok. 0,5k km na nowych oponach. Jest ciszej. Spalanie średnio ~7l w jednym kierunku (ok. 250km), ~8,5l droga powrotna (chciałem być jak najszybciej w domu, więc były momenty gdy wchodziłem na najwyższe obroty).

Ale nie o tym chciałem. Do rzeczy.

Auto odkupiłem od człowieka, który również jeździł na Nokianach, takich jak mam teraz. Ładował ciśnienie:

- przód: 2.7
- tył: 2.5

Po zmianie opon serwis załadował mi ok. 2.2. Z takim ciśnieniem pojechałem w trasę, jednak na miejscu dodałem trochę do 2.6 na każdą oś. Przyznam szczerze, że lepiej tak mi się jeździ. Zimówki ładowałem na 2.5 każda, czasami 2.4. Z kolei producent podaje, że można dać więcej niż 2.7... Zalecane na drzwiach ciśnienie, to 2.4 (choć minęło już niemal 10 lat od momentu, w którym auto wyjechało z fabryki, a wtedy były trochę inne gumy przecież... czyż nie?).

Jakie ciśnienie powinienem dawać? Wiem, że wyższe - gdy większe obciążenie (np. 4-5 os.). Gdy wyższe, mniej spala, opony dostają bardziej po tyłku, a także zawieszenie, choć wtedy oszzczędzam felgi, których ranty niemiłosiernie niszczone są przez nasze polskie drogi (dbam jak tylko potrafię, nawet nie podjeżdżam pod krawężniki gdy tylko jest to możliwe).

Pytam się, jak żyć? ;P