Mimo szczerych chęci NIE robienia niczego przy samochodzie jednak poddałem się i zacząłem kończyć pewne nie dokończone sprawy. Mianowicie pojechałem po nowy silniczek regulacji świateł i chciałem go zamontować w samochodzie gdyż stary silniczek miał ułamany łepek na bolcu wchodzącym w światło. Jakież było moje zdziwienie i zdenerwowanie jak pierwszy silniczek jaki kupiłem na szrocie nie działał...cóż, 40km zrobione na darmo, powrót i wymiana na działający, tym razem sprawdziłem go na miejscu. W tym momencie muszę pozdrowić panów z ASO Citroen w Warszawie na Lazurowej. Dokonali wymiany silniczka i regulacji świateł za ładne "dziękuję" a i jeszcze postali i porozmawiali o Xsarze i obwąchali ją z każdej strony.
Później podjechałem na parking z ojcem pomóc mu grzebać przy jego samochodzie - Xantii. Xantia niestety wymaga wielu godzin pracy i wielu $$$ włożonych by można było nią bezpiecznie jeździć. Ale damy radę! Na pierwszy rzut poszedł demontaż boczków drzwi i naprawa zamków (moim rękoma oczywiście) oraz demontaż przodu Xantii, chłodnic (tak, liczba mnoga), plastików, świateł itd. by można spokojnie dostać się do silnika. Póki jestem na chorobowym i nie muszę zasuwać do pracy codziennie to mogę z miłą chęcią pomagać tacie w takich rzeczach a nawet robić to za niego