Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy wektor1 » Tempora mutantur...







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika wektor1
Dodano: 7 lat temu
Blog odwiedzono 1064 razy
Data wydarzenia: 18.12.2016
Tempora mutantur...
Kategoria: inne
Tytułowy czas leci, minęło ćwierćwiecze od chwili, gdy po użytkowaniu produktów PRL i KDL postanowiłem zakosztować uroków "zachodniej" (choć raczej dalekowschodniej) motoryzacji : w domu zagościł Maruti Suzuki. Na wstępie dylemat, był to co prawda najtańszy wówczas na rynku nowy pojazd tego typu (samochody,jak i inne dobra codziennego użytku kupuję zawsze fabrycznie nowe), ale w cenie wyraźnie niższej można było dostać np. Skodę (wtedy jeszcze Favorit) lub chyba jeszcze bardziej egzotycznego Oltcita, zwyciężyła jednak nadzieja na niezawodność i techniczną jakość.Handel odbywał się wtedy(czasy raczkującego kapitalizmu) w dziwny dla dzisiejszych bywalców salonów sposób, samochody sprzedawano na podejrzanych placykach, centrum obsługi importer urządził w budynku trybuny na Służewcu, a autoryzację dostawały dziwne, bez sprzętu i umiejętności, firemki (choć i dzisiaj z fachowością, a zwłaszcza z dobrą wolą ASO bywa krucho). Na początku nie było różowo, nie ufając hinduskiemu producentowi wykonałem zabezpieczenie antykorozyjne, zainwestowałem w popularne wówczas plastykowe nadkola; niechlujnie , z podłych tworzyw zmontowane,przeraźliwie skrzypiące wnętrze dało się wyciszyć dopiero po napchaniu tu i ówdzie styropianu (nb. po latach tę samą metodę musiałem zastosować w mającym pretensje do luksusu alfonsie 146). Wobec rzadkiej i podejrzanej sieci serwisów, a także ograniczonej do zaledwie 20kkm gwarancji sam zająłem się okresową obsługą, ze względu na prostą i celową konstrukcję oraz brak usterek było to czystą przyjemnością. Samochodzik odwdzięczył się trzyletnią bezawaryjną eksploatacją, był nadspodziewanie pojemny i ekonomiczny (śr. spalanie 5,7, nierzadkie odcinki poniżej pięciu, podobno tolerował dostępną wówczas "niebieską"(E78), nie odważyłem się jednak poić go nią). Sprzedany został trochę wbrew sobie, potrzebne było coś nieco większego, następcą został Peugeot 205 - była to decyzja fatalna i dyskwalifikująca Francuzów jako konstruktorów i producentów samochodów. Techniczny i eksploatacyjny spokój zapewnił dopiero powrót do wytworów japońskiej myśli technicznej. Na wygrzebanych w sieci zdjęciach wersja oferowana w Polsce (autorskie zdjęcia gdzieś zaginęły), mój był w (jak dla mnie) ładnym, niebieskoszarawym kolorze.
Ostatnia aktualizacja: 18.12.2016 09:06:22
Dodano: 7 lat temu
Do mucko1: Testowałeś czy biłeś rekord hałasu do księgi rekordów Guinessa!? ;)
Dodano: 7 lat temu
Do Egontar:
I jeszcze na blaszanym dachu
Dodano: 7 lat temu
Do Egontar: Kiedyś istotnie zagraniczne samochody (z tej "lepszej" strony granicy) postrzegane były jako coś wyjątkowego. Sam kiedyś wiozłem znajomych do ślubu Alfą 146 - samochodem, który patrząc obiektywnie oscylował koło dna i szybko znikł z mojego życia. Natomiast opisywany tu Maruti, mimo, że dość już wtedy przestarzały i do bólu uproszczony (nie miał np. nawet wtedy już oczywistego wspomagania hamulców i tylnych pasów bezpieczeństwa) pod względem niezawodności i (mimo wszystko) przyjemnego użytkowania na głowę bił poprzedników innego pochodzenia.
Dodano: 7 lat temu
Do mucko1: Ja ci powiem, straszne suchotnice są, jakoś nie lubię z kościotrupem! ;)
Dodano: 7 lat temu
Do wektor1: Z tą 309-tką historia była taka, że mój wujek takiego w polskim salonie kupił i był to jedyny zagraniczny samochód w rodzinie. Prosty by nie powiedzieć jak na dzisiejsze czasy prymitywny. A że byłem wtedy młodym chłopakiem więc bardzo mi to auto imponowało (wujek zawiózł mnie tym autem nawet do ślubu ;)) Kiedyś przez przypadek powiedziałem mu, że przypomina z wyglądu Wartburga :) to się wujek obraził!
Dodano: 7 lat temu
Do Egontar:
A Francuzki też mają coś w sobie
Dodano: 7 lat temu
Do Egontar: Ten był (jak i wszystkie inne moje samochody) "salonową" nówką, moje odczucia i porównania mają więc w sobie jakąś część prawdy obiektywnej (kiedyś zastanawiałem się, dlaczego Peugeot jest tak wyraźnie tańszy od konkurencyjnej Mazdy, kupując i eksploatując rzeczonego - zrozumiałem). Jakoś też nie kojarzę znanej mi 309 z Trabantem, z wyglądu był to 205 z pokracznie wydłużonym zadem i , o ile pamiętam, nigdzie nie królował.
Dodano: 7 lat temu
Do wektor1: Wtedy marki francuskie znane były wyłącznie z filmów z Luisem De Funesen, ewentualnie sprowadzane były zza żelaznej kurtyny już nieźle zdezelowane. Poza tym to był inny świat motoryzacji gdzie Peugeot 309 nota bene podobny do Trabanta w Polskich salonach królowały! !
Dodano: 7 lat temu
Do wektor1: cóż, a zatem mam nigdy nie kupić "włoszczyzny" ani aut z kraju sera, ślimaków i de Gaulle'a?
Dodano: 7 lat temu
Do Egontar: Mój P205 miał w sobie jedynie potężne stado świerszczy ,a składał się z tandetnych,za to kosmicznie drogich części. Swoje dokładał koszmarnej jakości autoryzowany serwis i importer, broniący partaczy jak socjalizmu.
Dodano: 7 lat temu
Do humvee5: Mój niczego nie zadzierał, być może mam inny temperament, zresztą nie był to samochód do wyczynu. W stereotypach tkwi (być może paradoksalnie)ziarno prawdy. W moim przypadku produkty romańskiej Europy okazały się być awaryjną tandetą, zaś japońskie (nawet jeśli poza Japonią wyprodukowane) były praktycznie bezproblemowe. O Niemcach, ze względu na brak doświadczeń własnych nie wypowiadam się (choć ostatnio mocno narobili sobie w papiery i zapewne zmieni się ich postrzeganie).
Dodano: 7 lat temu
Ja to bym tak Francuzów nie dyskwalifikował! Robią świetne auta i dość niecodzienne, więc ja się podpisuję pod stwierdzeniem, że francuskie mają coś w sobie! [up]
Dodano: 7 lat temu
Do humvee5: Włosi do spółki z Francuzami skopali w momencie rozpoczęcia współpracy handlowej z ruskimi - technologia za rudę żelaza. No i dostali rudą
Dodano: 7 lat temu
Do brzozzhems: nieeee, po pierwsze byliśmy wtedy młodsi. Po drugie, Maruti "zadzierało" tylne zewnętrzne kółko na ciasnych zakrętach.

Ale coś mi tu nie gra. Fiat nie może do pięt urastać Volkswagenowi, a kiedyś toporność Sieny czy Palio Weekend nikomu nie przeszkadzała. Teraz - używka z Niemiec i niemieckiej marki to synonim solidności. Wgrały nam się do głów stereotypy, ale chyba Włosi też sobie jakoś winni, że dali się z tronu zrzucić.
Dodano: 7 lat temu
Co jak co, ale na początku lat 90' takie Maruti tak czy inaczej robiło wrażenie. Pamiętam jak jeden ze znajomych ojca podjechał kiedyś Daihatsu Charade z litrowym dieslem. Zachwytom nie było końca, a bo pakowny, a bo oszczędny i "dynamiczny" - a do tego japoński czyt. niezawodny.

Kiedyś auta chyba bardziej cieszyły niż dziś.
Najnowsze blogi
Dodano: 23 godziny temu, przez Egontar
Znowu się zdarzyło Poniżej denerwująca dość historia układu klimatyzacji w Jokerze! Auto kupione przy przebiegu 40kkm Całkowita pojemność układu czynnikiem R134a - 450g. 23-07-2019 - ...
3 komentarze
Dodano: 8 dni temu, przez JacK
No i stało się w Sportsvanie licznik pokazał przebieg 100 000 km. Nastąpiło to po po 7 latach i 8 miesiącach od zakupu. O czerwca zeszłego roku czyli od jakiś 8 tys. jeździ nim syn: ...
12 komentarzy
Dodano: 11 dni temu, przez Maniek1986
Tak w tytule, choć to dopiero w następny piątek, ale wykorzystam wolne i zrobię podsumowanie mojej pierwszej rocznicy z następnym Leonem (drugim) i kolejnym już Seatem (czwarty). Aktualny ...
14 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl