Gdzie Super Drift Cup ,tam i Majucha
Nie mogłam sobie odpuścić takiej imprezy moto ,która ma miejsce raz w roku (no chyba,że ktoś ma czas jechać dla takiej imprezy do Karpacza ,bądź do Kołobrzegu).

Ale zacznijmy od początku, dziś pojawiłam się na Lotnisku Bemowo około godz. 12 - peszek chciał ,że wczoraj w godzinach wieczornych w ogóle mój wyjazd na SDC stał pod znakiem zapytania, bo nie wiadomo czy bym miała czym jechać.
Wczorajsze treningi sobie odpuściłam - trochę szkoda..

Konkretnie rzecz ujmując - mamy grupę FUN (FAN?) - która szła na pierwszy ogień , jeśli chodzi o treningi i kwalifikacje. Grupa,która zdobywa licencję w grupie FUN(FAN?) ,aby przejść do grupy PROFI . No coż - niestety przejazdy kończyły się często "spinami" (nieudana inicjacja driftu), w porównaniu z zeszłym rokiem. Zdecydowanie przebudowano tor - dużo bardziej był wymagający w porównaniu do zeszłego roku.

Grupa PROFI - można rzecz ,że grupa profesjonalistów - ich przejazdy kwalifikacyjne odbywały się dwójkami. Ilość punktów do zdobycia - max. 10 . Jeśli drifter popełni błąd i zrobi spin - z automatu dostaje 0 punktów , a drugi drifter z automatu dostaje 10 pkt. 0:10.Przed rozpoczęciem przejazdów grupy Profi - dość długo trwająca prezentacja zawodników (tak ten samochód z przyczepionym smerfem do tylniej felgi to jeden z zawodników PROFI - nie zazdroszcze temu smerfowi..:D)

Driftowozy...w tym roku zdecydowanie górowały BMW( e28, e30, e36 ,e46), o ile w zeszłym roku można było spotkać Nissana Silvie, 200SX ,a nawet i Mercedesa w grupie Profi, tak w tym roku trafił się jeden jedyny 200SX, no dobra... i niedoceniany jeśli chodzi o tył napęd - Opel Omega
Ogromne pojemności i ogromna moc , no i oczywiście V8.

Jeśli chodzi o inne atrakcje oczywiście były wyścigi na 1/4 ,ale ludzi było tyle ,że ja przy swoim wzroście nie dała bym rady tam cokolwiek zobaczyć - widać organizatorom coś się nie powodziło , bo nie było trybun! Poza tym Jet Car, stunt motocyklowy + stunt na quadach :o

W sumie nie ma co się dziwić ,że Teamy nie startowały w kompletach ,skoro w tym samym czasie na torze w Poznaniu była największa i chyba najbardziej znacząca impreza driftingowa - Kings of Europe.

Strzelające opony, latające zderzaki, zapach palonej gumy i spalin ,a także dźwiek V8-mek to jest zdecydowanie to..:D

To chyba by było na tyle- aloha!
P.S:
Niestety nie sposób oddać klimatu imprezy przez same fotki
Dlatego dodaję podkradziony filmik z YT z dnia wczorajszego:D