Narobiłem.

Lubię zabawy z poślizgami i ręcznym ale tym razem było za ślisko a pacjent ma niemal "dorosłe" letnie opony fabryczne.
Było fajnie do momentu kiedy na zakręcie zacząłem jechać prosto i pomyślałem, że trochę skontruję ręcznym bo przywalę kołem w krawężnik. No i zamiast zacieśnić zakręt pojechałem bokiem, bezładnie, próbując dodać gazu co na niewiele się zdało.
Myślałem, że odbije mnie zaspa ale pod nią był wysoki i twardy krawężnik (swoją drogą czy są niskie i miękkie?). Odbiłem się od niego przy prędkości może 15 na godzinę...

Jadę dalej, chyba się nic nie stało - pomyślałem ale auto zaczęło dziwnie jechać i tył się zaczął ślizgać. No więc wysiadam a tam skrętna tylna oś, rozwalona opona i felga

Dobrze, że to warte pół najniższej krajowej i służy jako piąte auto do rozwożenia gnoju.

Tymczasem w innym samochodzie założyłem biały pakiet ospoilerowania typu North Pole Edition.
Piękna zima :D