Wlasnie siedze w serwisie (jest 13:30 - a jestem tu od 8 rano). Wymieniaja szybe, montuja nadkole i naprawiaja (a moze wymieniaja?) zderzak. niestety okazuje sie ze dzisiaj musze wylozyc za to z wlasnej kieszeni, bo ubezpieczyciel nie zaktualizowal jeszcze wszystkich danych i nie moze wygenerowac numeru sprawy. Jasna cholera! Prawdopodobnie (PRAWDOPODOBNIE!) numer sprawy bedzie mozliwy do wygenerowania w przyszlym tygodniu. Ubezpieczalnia ma wtedy obowiazek oddac mi pieniadze... Cos w kosciach czuje, ze nie to nie bedzie koniec jaj z czeskia rzeczywistosca.

Teoretycznie moglem zostawic samochod w serwisie i poczekac do przyszlego tygodnia. Problem tylko jest taki, ze w sobote jade do Polski, zawoze zone na jakies wczasy spa (O ile pamietam, kiedys nazywalismy to sanatoriami :D :D) i nie moge sobie pozwolic na: 1. Przelozenie wyjazdu, 2. Ryzyko odpadnieca kolejnej czesci wozu na autostradzie.

Nie powiem. Z jednej strony cala ta sprawa z czeskimserwisem i ubezpieczycielem jest niezmiernie wk....jaca ale przy tym czasem smieszna. Poki mam jakas tam pewnosc, ze pieniadze tak, czy siak beda zwrocone - zbytnio sie nie martwie.