Brak mi słów już normalnie na te ostatnie remonty w mondim...
Pożyczyłem samochód starszemu braciszkowi bo jego zafirka była w remoncie (wymieniali koło zębate). no i zapomniał na swoje nieszczęście zaparkować mondeo w garażu po powrocie.
Jak rano zobaczyłem samochód zasypany śniegiem i tylko wystającą antenę od CB spod wielkiej kołderki to już mi się ciśnionko delikatnie podniosło że samochód zamiast w garażu stał na mrozie i jeszcze go śnieg przysypał.
No ale nic - ubrałem się zaraz i poszedłem gościa odśnieżyć, odpaliłem ładnie (nawet bez zbędnych oporów odpalił). no i zabrałem się za odśnieżanie... jak już go odśnieżałem z przodu to mnie zamurowało.
Oberwana listwa od przedniego zderzaka - no myślałem że szlak mnie trafi na miejscu.
Więc nic - z wysokim ciśnieniem rozpaliłem w garażu i wjazd na kanał. zdecydowałem że zdemontuje zderzak - bo u mnie listwa jest połączona razem ze zderzakiem a nie chciałem jej ułamać do końca, więc go odkręciłem i zdjąłem. udało mi się go samemu naprawić choć nie jestem zadowolony z faktu że po raz kolejny moje mondeo uległo pewnemu zniszczeniu.
Może by w tym nie było nic dziwnego i zaskakującego gdyby nie fakt że jak pożyczyłem wcześnie mondeo ale tym razem młodszemu bratu to połamał mi w drobny mak osłonę silnikową.
Decyzja zapadła - koniec pożyczania samochodu...
a jak mondeo wygląda bez zderzaka na kanale możecie zobaczyć na fotce.