Witam,

W poprzednim wpisie opisałem krótko prezentację nowego Seata Leona, która miała miejsce 21 stycznia. Zapowiadano wówczas, że już za miesiąc zobaczymy mocniejszą wersję spod znaku nowej marki - Cupry.

I tak oto wczoraj dowiedzieliśmy się z oficjalnych materiałów prasowych, że prezentacja rodziny Cupry Leona odbędzie się 20 lutego. Rodziny, ponieważ spekuluje się, że będzie to zarówno hathback jak i kombi w przynajmniej 3 wersjach silnikowych.

W czasach WLTP wśród odmian benzynowych nie może oczywiście zabraknąć hybrydy plug-in, tym bardziej, że VW posiada taką konfigurację. Mowa o jednostce 1.4 TSI 150 KM połączonej z silnikiem elektrycznym, co razem generuje 245 KM mocy systemowej. Jak wielokrotnie wspominałem, nie jestem fanem hybryd plug-in, ponieważ uważam, że powstały tylko na potrzeby obniżenia kar dla UE. Po zamontowaniu silnika elektrycznego i baterii o parametrach takich, aby samochód był w stanie przejechać prawie cały odcinek labolatoryjny na prądzie, uzyskujemy formalnie spalanie rzędu 1-2 l / 100 km. Gdy natomiast baterie są rozładowane, nie ma ani takiego spalania, ani takiej mocy. Pół biedy, jeżeli samochód zachowywałby się tak jakby miał tylko 1.4 150 KM. Ale silnik spalinowy próbuje wtedy na siłę doładowywać puste baterie, w związku z tym osiągi są jeszcze gorsze, a spalanie jeszcze wyższe. Jeżeli nie ma się możliwości ładowania auta co 30-40 km, hybrydy plug-in nie mają realnego sensu.

Ale dość tej dygresji. Wszyscy liczą na to, że ponad wersją 245-cio konną pojawi się też prawdziwie spalinowa (lub mild-hibrid) z mocą rzędu 320-330 KM. Do tego spekuluje się też o mocnym dieslu.

A jak może wyglądać Cupra Leon? Mam nadzieję, że będzie wyraźnie się różnić od zwykłego Seata. Nie chodzi mi o kilkumetrowe skrzydła na dachu, ale po prostu niech nie sprawia wrażenia, że to tylko jakiś element wyposażenia dodatkowego w zwykłym Leonie.

Na koniec kilka renderingów. Zobaczymy, który okaże się najbliższy prawdzie.