Przemijający czas w moim przypadku najlepiej zauważam po mijających kilometrach na liczniku mojego Aveo. Autko zrobiło już prawie 20 tyś. km, przyszedł zatem czas na kolejne podsumowanie. Podsumowanie tym ciekawsze, iż w trakcje tych 11 miesiącach wspólnej przygody odbyliśmy jedną dłuższą podróż. Ale po kolei.

Jak sami widzicie auto nie ma jeszcze roku, a przejechało blisko 20 tysięcy, co uznać można za wynik przyzwoity. Awarii jak dotychczas żadnych. Aveo przeszło przegląd, który trochę kosztował, ale zostało dokładnie obejrzane ze wszech stron. Tutaj miłe zaskoczenie jeśli chodzi o Panów z serwisu - na moją sugestię o stukach w tyle, auto zostało sprawdzone dokładnie i ustalono, że te stuki, to luźna półka bagażnika. Rozebrano klapę, uszczelniono. Teraz nic nie tłucze i nie stuka. Przyznam szczerze, że nie wymagałem od Panów z serwisu takich akcji, jakby mi powiedzieli, że to ta półka, to zapewne odpuściłbym temat wedle zasady "ten typ tak ma". Trochę mi nawet głupio było, że na upierdliwego klienta wyszedłem. Ważną kwestią jaką podjął serwis, to regulacja sprzęgła. Teraz łapie przy końcu, ale bez problemowo wchodzą wszystkie biegi (a ze wstecznym czasem był problem). Tak więc serwis na plus.
Przegląd wypadł tuż przed urlopem. Tak więc spokojny wraz z małżonką wybraliśmy się na wyjazd do Chorwacji. W sumie zrobiliśmy ok. 3400km jeżdżąc po środkowej i południowej Chorwacji. Co można powiedzieć o wyjeździe? Aveo spisywało się świetnie. Co prawda pod górki mu czasami ciężko szło, ale cały czas chodziła klimatyzacja, co wpływa na osłabienie samochodu. Jednak nie wpływa na spalanie. Na autostradzie 130km/godz., pozostałe drogi ogólnie z przepisowymi prędkościami. Wynik spalania - maksymalnie 6,68l, minimalnie 4,26l. Po podsumowaniu spalanie ogóle od zakupu, tj 5 października 2010 wychodzi poniżej 6,5l, co przy naszej jeździe (1/3 miasto, 2/3 trasa) to przyzwoity wynik. Potwierdziła się też jedna teoria: przy tego rodzaju wyjazdach auto pokroju Aveo to jednak auto dwuosobowe. Bagaże nie mieszczą się do bagażnika, więc muszą wylądować na tylnym siedzeniu. A że wzięliśmy ich trochę więcej, nawet nasz pinczer by się z tyłu nie zmieścił.
Podsumowując - jak do tej pory jesteśmy zadowoleni.
Pozdrawiam i życzę szerokiej bezpiecznej drogi.