Każdy, kto miał Sienę, wie że pękająca co 2 lata obudowa alternatora to standard. Wszystko przez to, że konstruktorzy nie przewidzieli na niego żadnej osłony. Problem polega na tym, że zimna woda, błoto i śnieg walą wprost spod prawego koła na rozgrzany alternator, co powoduje odprężanie i sprężanie metalu a to skutkuje pękaniem obudowy. Aby uniknąć co 2 lata wydatków rzędu 200-300zł można zamontować sobie osłonę z pcv/abs'u. Jest to koszt ok. 50zł. Jako, że całkiem niedawno wymieniłem alternator, postanowiłem się zabezpieczyć na przyszłość i zamówiłem taką osłonę. Przez ostatnie kilka dni odwilż szła całą parą i dziś po zwałach śniegu nie było już śladu a ja mogłem spokojnie wjechać na kanał. Przez ok. 20 minut kręciłem się pod podwoziem w okolicy alternatora. Osłonę przykładałem na 1000 różnych sposobów, z różnych stron, pod różnymi kontami i ni jak nie ma gdzie tego tałatajstwa umocować. Musiałem odpuścić. Zrobiłem fotki, opisałem problem na forum i czekam, aż ktoś mądrzejszy ode mnie się wypowie. Jak już będę wiedział co i jak, zrobię wpis z tutorialem. Póki co Osłona vs Galen - 1:0.