Tego dnia musiałem zdać samochód zastępczy (nowa Toyota Auris) jaki dostałem w ramach ubezpieczenia. Wiedziałem, że będzie problem z dojazdem do pracy, więc od razu zacząłem wertować ogłoszenia. Podczas szukania auta sugerowałem się ceną do 6000 zł, rocznikiem nie starszym jak 2001 rok oraz koniecznie w gazie ze względu na dużą odległość dojazdu do pracy. Auta szukałem w odległości do 50 km. Wpadło ogłoszenie Renault Megane z 2001 w gazie. Z opisu wynikało, że samochód ideał - tylk wsiadać i jechać.
Pojechaliśmy więc na oględziny.
Auto na pierwszy rzut oka prezentowało się dobrze. Nie widać śladów rdzy - progi, błotniki całe.
Na co od razu zwróciłem uwagę, to lekko opuszczone drzwi kierowcy, mała wgniotka na tylnych lewych drzwiach oraz dziwne naklejki z dziurami postrzałowymi, które doskonale zakrywały niedoskonałości lakiernicze tego auta.
W jeździe prezentowało się super. Samochód nie uciekał na boki, kierownica nie ma luzów, nic nie stuka. Po krótkiej przejażdżce dobiliśmy targu i staliśmy się nowymi właścicielami Renault Megane kombi.