1 czerwca, wyjazd z dziećmi do parku dinozaurów w Łebie i stało się, jest 200 tyś. km. LICZNIKOWEGO przebiegu. Jaki jest stan faktyczny... kto to wie, chyba tylko ten co cofał licznik. Lekko szacując, tak na moje oko autko ze stówkę może być cofnięte. Gdyby handlarz przy zegarach nie majstrował to pewnie teraz pisałbym w tytule 300.000 km.
Przy tej okazji co mogę o aucie powiedzieć ? Silnik nie pali oleju ale za to chodzi jak traktor, wiadomo, śmierdzący dizel. Autostrada choć prawie w ogóle nią nie jeżdżę to jego żywioł. Szósty bieg i ze 150 na zegarach odpowiednie obroty silnika, moment obrotowy i moc jest ze mną Silnik ciągnie jak Tur.
Do wymiany ogranicznik drzwi kierowcy a do wyczyszczenia elektro włącznk otwierania klapy bagażnika, w słotne dni nie reaguje należycie.
Hamulce nieco za słabe do masy auta, chciałem wymieniać na te od V6 ale już tego nie zrobię.
Spalanie średnie z całego okresu jak Signuma posiadam to 7.6 l/100 km. Trochę sporo ale większość przejazdów to krótkie odcinki, zimny silnik, korki a stado koni też chce żryć
Wnętrze - szaro, buro i ponuro, zero życia, kiedyś auta miały fajne welury a teraz Tylne fotele i spory zapas miejsca na nogi to jest to co lubię jak wracam po wtedy zawsze tam siedzę.
Sprzedaję Signuma na przełomie sierpnia/września i mam nadzieję że następne auto dizlem nie będzie. Ideał to jakaś mocna benzyna w hybrydzie