Ostatnim razem, jak większość zapewne pamięta, poznęcałem się nad salonem samochodowym w Paryżu. W treści bloga nie postawiłem jednak kropki - sądząc, że spodziewana premiera BMW serii 5 nowej generacji została przesunięta o dobę.
Nie stało się tak.

Słusznie pojawiły się głosy, że obecne targi A.D. 2016 nie spełniły oczekiwań: zabrakło bodaj pięciu premier, na które wszyscy czekali:
* Alfa Romeo Stelvio (czy Włosi naprawdę WSZĘDZIE i zawsze każą na siebie czekać?!)
* BMW 5 (koncept X2 okazał się ważniejszy, choć mniej spodziewany)
* Volkswagen Golf VII fl/VIII (wg przecieków z urzędu patentowego miał być lifting, ale niektóre redakcje upierają się przy nowej generacji z armadą ekranów dotykowych. A tu - ani jednego, ani drugiego)
* VW Touareg (premiera Bentaygi i Audi Q5 to chyba dużo, prawda? No i bliźniaczy Cayenne też niegotowy...)
* Volvo XC90 Cross Country (nie było na wystawie, a na zdjęciach prasowych znamy go od przeszło tygodnia).

Zmierzając do sedna: na rynku mamy sporo aut, nie tylko wymienionych w zestawieniu, do których tytuł pasuje jak byk: niech bociany jak najszybciej przyniosą następną generację.

Oszczędzając Dacię (ktoś gdzieś wymienił im wkłady lamp i osłonę chłodnicy), lufę dwururki celuję przede wszystkim w Fiata (gdzie podziewa się Punto? I ile można sprzedawać czerstwe 500L?), w Seata (Ibiza - od 2008 r.) i w Skodę (Citigo - o ile up! dostaje lifting i nowy silnik, czeska marka opóźnia się chyba z powodu premiery Kodiaqa).

Jeśli ktoś jest chętny, może w komentarzu dodać do dyskusji propozycje auta "do spalenia" przez następną (oby lepszą!) generację lub porządny lifting.