Samochód wpychamy na kanał - od czegoś trzeba zacząć więc pierwsze co to patrzymy co za "gratisy" mamy w bagażniku - komplet felg w stanie agonalnym, jakieś kopułki i inne elementy, które nigdy się nie przydadzą, a wyrzucić szkoda.

Wyjmujemy wszystko i ... już rozumiemy dlaczego bagażnik był cały zawalony - bo resor sobie wszedł do bagażnika.
Parę godzin (a może dni) i wszystko już wygląda jakby własnie wyjechało z fabryki... powiedzmy...

Następnie próby odpalenia, parę trików i odpala, ale fiat domaga się napraw. Kolejno głowica, pompa wody, alternator i wiele wiele innych drobnostek (jak np samootwierające się drzwi na zakrętach)

Po miesiącu fiat wyjeżdża o własnych siłach, żeby to uczcić dostaje komplet alufelg