Witam!
Dzisiaj mam dość ciekawe porównanie jak się jeździ na najdroższym paliwie na rynku (Shell V-Power 100) i chyba jednym z tańszych (Eurosuper 95 na Bliskiej) z sieciowych stacji.

Wykonałem prosty test:
Trasa z Warszawy do Sopotu (S7), a później z Sopotu do Warszawy (też S7). W jedną stronę V-Power, w drugą zwykła E95. Wszystko co poza trasą spalone w Warszawie (najpierw przed trasą, potem po powrocie). Rezerwa V-Power włączyła się na rogatkach Gdańska, wiec idealnie.

Ceny paliw to odpowiednio 6,39 i 5,51 w dniu i na miejscu zakupu, więc różnica diametralna.

I co się okazało? Ta sama trasa (odpowiednio 615 i 633km) razem z dojeżdzeniem do końca baku po mieście a spalanie? Wg dziennika mniejsze na E95. Różnica niewielka, w granicach błędu statystycznego (odpowiednio 9,01 i 8,95 na 100km), ale nawet przy założeniu, że spalanie było identyczne - to nadal kiepski wynik dla Shella biorąc pod uwagę różnicę cen, prawda?

Z moich osobistych uwag to tak:
- wydaje mi się,że nieco ostrzej jeździłem w drodze powrotnej, wiec na E95.
- wrażenie przyjemności z jazdy lepsze na V-Power. Nie wiem ile w tym autosugestii (w końcu płacę więcej to musi być lepiej!) ale niemniej punkt pozostaje.
- czy reklamowany przez Shella zbawienny wpływ paliw V-Power na silnik mógł mieć wpływ na działanie silnika już na nowym paliwie tuż po wyjeżdzeniu pełnego baku V-Power? O ile ten wpływ nie jest tylko marketingiem to pewnie tak.

Wszystkie dane dostępne w moim dzienniku kosztów, tankowania 6.07 i 12.07.

Co powiecie? Ja już nie wiem co o tym myśleć.