Z racji, że wykład dobiegał końca i byłem już praktycznie w stanie wymęczenia umysłowego, postanowiłem przypomnieć sobie coś o czym miałem wrażenie, że zapominam przed ostatnie parę dni.

Przez kilkanaście minut myślałem, aż w końcu wykład się skończył i powolnym krokiem udałem się z gmachu uczelni w kierunku parkingu, gdzie stała Audyna. Kiedy znajdowałem się blisko miejsca docelowego, minąłem po drodzę Panią z pieskiem, który podlewał radośnie koło starej Astry F stojącej w pobliżu... I wtedy mnie olśniło!

Ciepło? Jest! Słońce? Jest! Średnia temperatura 7 stopni? Jest! Brak śniegu? Jest! Letnie opony? Jes... Znaczy, nie ma! Trzeba zmienić opony... Momentalnie odzyskałem siły witalne i popędziłem do domu, gdzie szybko zmieniłem ciuchy i zszedłem do piwnicy po koziołka i ruszyłem spokojnie na wieś, gdzie mogłem w ciepłu, spokoju i czystym powietrzu podziałać. Było akurat popołudnie i, wbrew pozorom, rześko sobie jechałem przez miasto praktycznie w ogóle nie stojąc w korkach.

Po kilkunastu minutach dojechałem do celu, zaparkowałem na lokalnym skrawku betonu i wyciągnąłem cały osprzęt z bagażnika, przygotowałem koziołka i jazda...

...No nie do końca. Bo w sumie pierwszy raz się zabieram za wymianę kół w Audi. I problem pojawił się taki, gdzie jest miejsce przystosowane pod uchwyt od lewarka? Zaglądam pod auto i... Niby coś jest ale co jeśli to nie to?

Z pomocą przyszła instrukcja obsługi! Czyli czekało mnie 10 minut wertowania ponad 300 stron po niemiecku, aż natrafiłem na obrazek mocowania lewarka. Czyli jednak się nie myliłem, cóż w starej Viki po prostu było specjalne zaznaczenie na progu oraz taka mała wypukłość na wpasowanie lewarka.

No to podnośnik na próg i machamy. Pach, jedno koło, drugie koło, trzecie koło... I zaraz, wypadałoby je oznaczyć. Kolejne 15 minut na przypomnienie sobie, gdzie co dałem. I mniej więcej patrząc po bieżniku i wspomnieniach oznaczyłem te trzy koła, potem nastał czas na ostatnie koło i... Skończone!

Zimówki oznaczone, zapakowane i zmagazynowane. No i nowe letnie opony z alufelgami założone. Trochę są brudne ale co tam, bo w najbliższym czasie wypada całe auto ogarnąć to i alu się umyje, a trzeba bo zapewne kolejna sesja za rogiem już z lepszymi kapciami!

Pozostał czas aby zrobić najważniejszą rzecz - Wyrównać ciśnienie w oponach do przepisowych 2.2 Bara. Szybka strzała na Orlena, przy okazji Żyd dał o sobie znać, więc przy okazji zatankuje.

Po dojeździe na stacje i zatankowaniu, spisuje przebieg (Do celów dziennika spalania ) i powolny podjazd pod kompresor. No, a tam kolejna niespodzianka.

Miła pani ma problem, bo nie wie do ilu napompować kółko w swoim czerwonym jak Ferrari ale lekko pordzewiałym Japońcu. Po krótkiej dedukcji, połączeniu się z forum Micry znaleźliśmy odpowiednią ilość i jak na dżentelmena przystało... Trzymałem latarkę i obserwowałem jak młoda Pani sobie dzielnie radzi z pompowaniem opon

Ostatecznie podziękowała, ładnie się uśmiechnęła i odjechała, ustępując mi miejsca. Zająłem swoje prawowite miejsce, opony załadowałem dodatkowym powietrzem (W niektórych oponach było nawet 1.8) i wyruszyłem w kierunku domu. Dzień chylił się ku końcowi, a ja z poczuciem spełnionego motoryzacyjnego obowiązku spokojnie zaparkowałem swoje cztery kółka pod domem i udałem się na zasłużoną wieczorną herbatę.

Aktualizacja:
Po dzisiejszym umyciu Audicy i krótkim spocie z Jackiem, postanowiłem na szybko zrobić parę zdjęć Audyny z felgami letnimi. Dorzucam je teraz