Jako że przed zimą wolę dmuchać na zimnie a jednocześnie być mądrzejszym niż fabryka każe, filtry i olej postanowiłem wymienić już teraz. Na wymianę tradycyjnie udałem się do starego fąfla Jarosława, speca z servisu bolidów Opla Dlatego "teraz" bo po czternastu miesiącach i 16.000 km. a nie 25.000 km. jak instrukcja podpowiada.
Podobno filtry powietrza wymienia się co drugą wymianę oleju. Szybkie spojrzenie na ich stan oraz ocena zawartości w obudowach chyba nie pozostawia złudzeń że nowe należą się obowiązkowo niczym psu micha.
Sam olej jak to olej z dizla, do klarownych nie należał, strach pomyśleć jak by się za rok prezentował
Materiały eksploatacyjne to łączny wydatek 169 zł. i całe 52 gr. + robocizna.
Koszt robocizny u fąfla Jarosława to temat rzeka a cennik ma wachnięcia niczym fala podczas sztormu Jako że ma niepochamowany apetyt na piwo a układ pokarmowy z wolnym przelotem, sześciopak w nim ginie jak nowa bańka oleju dopiero co wlana do silnika
Tak więc obliczenia poszły w ruch, "pięć dych i gra" po chwili namysłu i ostatnim łyku piwa "no dobra, trzy dychy bo to piwo Ci wypiłem no i mi pomagałeś" czyli trzymałem kablówkę i wiaderko przy spuszczaniu oleju
Myślę że krzywdy nie było ??