Praca praca praca ... tak nie wiadomo do kiedy. Wiele osób z naszego grona jest juz po inni w trakcie i jeszcze inni przed urlopem a mnie ten błogostan w tym roku ominie na własne życzenie ale coż ... coś za coś.

Wczorajsza ładna popołudniowa pogoda i chęć odstresowania się po już nie zliczonym czasie pracy oraz bliskość "przeszkody terenowej o wilgotnosci 100%" sprawiły że na popołudniowy relaks wybraliśmy Jezioro Poraj jakies 30 kilka kilometrów od domu.

Dziennik dodany w kategorii podróż wkońcu dla Helmuta to też jakieś nowe trasy,,, tzn nie uczęszczane codziennie i za pewne i On ma dość jazdy non stop w to samo miejsce trasą Częstochowa - Kłobuck i spowrotem... Czas przejazdu 30 kilka minutek... jechalismy sobie ekonomicznie bez pospiechu, nerwow gadajac o tym i owym od tak po to zeby chociaz chwile odpoczac.

Przy okazji Helmucisko miło nas zaskoczyło ... znowu zmiejszył mu się apetyt na spalanko ... co jest na pewno efektem regulacji synchronizacji rozrzadu ... tj: opisze to w ten sposob ... wczoraj tankowalem VW ... okolo 51,5 litra ... ON Verva... przejechalismy od tankowania w sumie 139km ... a kom pokladowy pokazuje przyblizony dystans jeszcze 1030km ... wiem ze to nie miara ... ale dl porownania rok temu, na tym samym paliwie po przejechaniu w takich samych warunkach podobnej ilości kilometrów ... dystans nigdy nie ukazywal się większy do pokonania niż 860 max 910km ...
Ciekawy jestem jak to bedzie wygladalo podczas nastepnego tankowania ...

Nad jeziorem bylismy krotko, w ośrodku jachtowym "siedzac, pijac, rurki palac" ale wystarczylo troche swiezego powietrza, kocyk i leżycho zeby troche sie odstresowac i nadrobic pewne malzeńskie zaległości od razu pisze ŚWINTUCHY brak czasu zeby pogadac na codzien o pewnych waznych sprawach nadrobilismy wczoraj wiec bez podtekstow prosze.
Swoją drogą fajne spokojne miejsce troche, troche można pozazdrościć wypoczywającym tam fanom żeglowania ... autka tez maja niczego sobie różne "dżipowatości" ... "suwości" a i Dzielnych Helmuciorow zaprzagnietych do ciagniecia przyczep z łódkami czy motorówkami nie brakowało oszywiscie TDI ...

Powrot w zasadzie ta sama droga z ta roznica ze żonka postanowiła jeszcze chyba wybrać się na spot pod Auchan ... ale nie ten termin i nie ten market sprawiły że skończyło się na powożeniu wózkiem sklepowym miedzy półkami...

Za to świeże leśne powietrze sprawiły że lulałem jak małe dziecko i dziś lżej było wstać do pracy ... nawet Helmut jechał rano jakoś tak bardziej ochoczo...

Poniżej kilka fotek.