Przez miesiąc było już kilka niespodzianek. Zaczęło się od niedziałającej dmuchawy. Tutaj wystarczyła magiczna różczka typu wd-40. Wynik stania mojego potwora pół roku w garażu, przed moim wybawieniem go okaże się pewnie jeszcze nie raz kluczowym. Podobnie było z wkładkami w drzwiach, klaksonem i alternatorem. Póki co samochód zaczyna jeździć i ma coraz mnie bolączek.

Teraz na topie jest gaśnięcie silnika na skrzyżowaniach. Sprawa zaczyna się klarować. Dojeżdżam, wciskam sprzęgło i kapliczka. Dzieje się to sporadycznie i z tego co kojarzę to po rozwinięciu większej prędkości i wcześniejszym rozgrzaniu silnika.

Podejrzenie pada oczywiście na silniczek krokowy.