Po przejechaniu ponad dwóch tysięcy kilometrów na nowych oponach kilka spostrzeżeń na ich temat. Po pierwsze i najważniejsze - czy po suchym czy po mokrym, auto sunie jak po szynach. Poprzednie pirelki lubiły pływać na nierównych nawierzchniach, po zmianie na yokohamy to zjawisko zupełnie ustąpiło. Pozytywnie zaskoczyło mnie też zachowanie na głębokich kałużach - po wjechaniu jedną stroną w wodę auto w ogóle nie ściąga. Pojawia się za to wielka fontanna Jednym słowem bardzo dobre odprowadzanie wody. Hałas na przeciętnym poziomie, na niektórych nawierzchniach zaczynają być słyszalne bardziej niż wspomniane pirelki. Generalnie z zakupu jestem zadowolony Mowa cały czas o szesnastocalowych C.Drive 205/55.

Druga rzecz, z której już nie jestem tak zadowolony, to fakt, że dopatrzyłem się śladów oleju na bloku silnika. Jednym słowem gdzieś cieknie. Tylko gdzie? Trzeba będzie umyć ślady i sprawdzić skąd dokoładnie leci. Pocieszam się, że to może tylko stare ślady, np. po zmianie oleju. Najgorsze, że w tygodniu nie mam czasu się tym zająć, a w weekendy auto potrzebne...

Przynajmniej pali mało