Wraz z nadejściem meteorologicznej wiosny postanowiłem wrócić do tematu kupna letnich opon, który istnieje od momentu nabycia Peugeota wyposażonego w nowiutkie zimówki.

Na przestrzeni prawie 4 lat pojawiały się różne koncepcje rozwiązania tego problemu. W 2012 r. zdjąłem z koła zapasowego nieużywanego "Goodyeara" i dokupiłem do niego bliźniaczą "GT3-kę", by wspólnie zamontować je na przedniej osi pojazdu. Na tył trafiły nieco sfatygowane "Klebery" będące darem od mojego kuzyna, które w założeniu miały przejeździć tylko jeden sezon. Niemniej skromne przebiegi wykonywane "207-ką" sprawiły, iż bieżnika w ogóle nie ubywało, a wymiana "gum" była coraz to bardziej odwlekana w czasie.

Dopiero na początku zeszłego roku dylemat powrócił, ale pod natłokiem innych obowiązków szybko przeminął, skutkując jedynie bieżącym przeglądaniem ofert na portalu "Oponeo". Mając już upatrzony model wyczekiwałem nadejścia zimy oraz związanej z nią wyprzedaży. Niestety nic takiego nie nastało, a wręcz przeciwnie. Szybujące kursy zagranicznych walut spowodowały wzrost cen sprzedawanych produktów.

Chcąc zakupić fabrycznie nowe "Hankooki" posłuchałem porad otoczenia i przeanalizowałem propozycje rynku wtórnego. Interesując się wyłącznie świeżym ogumieniem z symbolicznym zużyciem powziąłem decyzję o wyjeździe do pobliskich Skalmierzyc, gdzie rzekomo łatwo upolować takie okazje.

Gdy spakowałem potrzebne koła do samochodu okazało się, że serwis jest dzisiaj czynny zaledwie do godziny 12:00, a ja nie zdążę do niego dotrzeć. Będąc w podbramkowej sytuacji zacząłem intensywnie przeglądać Internet.

Wskutek dość krótkich poszukiwań nieopodal mnie znalazłem 3-letnie "Fuldy" z około 7,5-milimetrowym protektorem. Po telefonicznym potwierdzeniu ich dostępności udałem się na oględziny, aby praktycznie od ręki je nabyć. Korzystając ze sposobności poprosiłem wulkanizatora o założenie jednej z dotychczasowych opon na pełnowymiarową dojazdówkę. Ten widząc agonalny stan 11-letnich "Kleberów" sprezentował mi koreańskiego "Midasa" w całkiem dobrej kondycji.

Płacąc za wszystko 270 zł pozbyłem się starych, spękanych oraz kruszących się "gum" zastępując je dwoma egzemplarzami solidnego i markowego wyrobu.