UWAGA: Poniższy wpis, może być zupełnie niezrozumiały i nieciekawy dla osoby użytkującej pojazdy w tradycyjny sposób.

Dwie z moich Hond spełniają funkcje czysto hobbystyczne, w związku z tym nie używam ich na codzień i nierzadko zdarzają się im kilkutygodniowe, a czasem i X-miesięczne postoje.

A ponieważ mam naturę leniwą acz spontaniczną, lubię czasem znienacka zabrać którąś na przejażdżkę To powoduje, że muszą być utrzymywane w 100% sprawności. Przez cały czas gotowe do odpalenia i wyjechania z garażu po przekręceniu kluczyka.

W związku z tym zaadaptowałem kilka wspomagaczy, podtrzymujących ich ważne funkcje życiowe.

Pierwszym z nich jest system dwóch automatycznych opiekunek akumulatora. Są to mikroprocesorowe ładowarki (dostępne okresowo w sklepie na L), które posiadają rewelacyjną funkcję doładowywania akumulatora mikro prądem konserwującym, przez co jest on w pełni naładowany niezależnie od długości postoju auta. Opiekunki są podłączone przez cały czas wprost do akumulatorów pod maską i znakomicie spełniają swoją rolę.

Drugim ważnym urządzeniem jest osuszacz powietrza. Jak wiadomo, największym wrogiem klasycznego pojazdu jest korozja. Aby do niej nie dopuscić, istotna jest odpowiednia wilgotność powietrza, nawet w teoretycznie suchym garażu.
Osuszacz dba o to, aby wilgotność utrzymywała się poniżej 50%.
Przy okazji zapewnia również wentylacje pomieszczenia. Używam urządzenia BLYSS opartego na ogniwach Peltiera.

Ostatnim z elementów jest proste, elektryczne ogrzewanie z termostatem, które w zimie, ma za zadanie utrzymywać temperaturę powyżej 0, aby wykluczyć możliwość kondensacji pary wodnej w układzie wydechowym, profilach zamkniętych, itp.


W przyszłym roku mam zamiar rozpocząć budowę nowego garażu, który oprócz spełniania powyższych funkcji, będzie także dopracowany wizualnie. No i będzie w stanie pomieścić większą kolekcje Hond

A jaki jest Wasz garaż marzeń?